Janusz Korwin-Mikke to niezwykle barwna postać polskiej sceny politycznej. W polityce na najwyższym szczeblu jest od ponad 20 lat. Zawsze głosił poglądy, które były, delikatnie mówiąc, mocno kontrowersyjne. Mimo upływu lat, Korwin-Mikke trzyma się dobrze i nadal jest postacią nietuzinkową.
- Polacy myślą inaczej niż Europejczycy – mówi Korwin-Mikke. – To dobrze, że moi rodacy potrafią wyciągać wnioski i nie dają się zniewolić.
Korwin-Mikke wspomniał podczas spotkania, że założona przez niego Unia Polityki Realnej musiała się rozpaść, bowiem powstała w tym ugrupowaniu patowa sytuacja. Kilka osób miało inne poglądy i nie było sensu kontynuować działalności.
- Ja swoich poglądów nie zmieniłem – mówi Janusz Korwin-Mikke. – Mamy duże poparcie wśród internatów. Popierają nas ludzie młodzi, którzy czerpią wiedzę z internetu, a nie z reżimowych telewizji.
Janusz Korwin-Mikke zaprezentował podczas spotkania program Nowej Prawicy, który zakłada m.in. obniżenie podatków i wprowadzenie dobrowolnego ubezpieczenia emerytalnego.
- Według nas należy ograniczyć biurokrację – mówi Korwin-Mikke. – Państwo robi wiele rzeczy źle i ludzie zrobiliby to sami znacznie lepiej. Należy ograniczyć do minimum liczbę urzędników i ministerstw.
Według programu Nowej Prawicy, teraz wiele osób wisi na klamce państwowej i utrzymuje się dzięki takiemu systemowi. Korwin-Mikke jest za zniesieniem zakazów i koncesji. Jest też zdecydowanym przeciwnikiem dalszego zadłużania państwa. W kwestii polityki zagranicznej Nowa Prawica zapowiada kierowanie się rachunkiem zysków i strat, a nie sympatiami i antypatiami.
- Nie możemy bezmyślne podporządkowywać się brukselskim biurokratom – mówi Korwin-Mikke. – Jesteśmy też za tym, by samorządy lokalne odgrywały większą rolę.
Nowa Prawica w swoim programie zapowiada też dążenie do przywrócenia kary śmierci. Według Janusza Korwina-Mikkego, obecnie w Polsce rządy sprawuje „motłoch”.
- Demokracja ma to do siebie, że z czasem rządy w kraju sprawować zaczyna „motłoch”. Tak jest właśnie teraz. Według specjalistów, to potrwa do 2013 może 2014 roku. Później przyjdzie tyran, który być może obwoła się królem i weźmie wszystko w ryzy – mówi Korwin-Mikke.