Po środowym remisie z Chrobrym Nowogrodziec, gdzie piłkarze MKS-u zagrali bardzo przeciętnie, tym razem naprzeciw podopiecznych Wiesława Walczaka stanęli piłkarze Pumy Pietrzykowice.
Drużyna gości to typowy średniak IV-ligowy, który jest groźny zwłaszcza na własnym boisku. Pierwsza połowa nie przyniosła wielu sytuacji podbramkowych. Szczawno-Zdrój już przyzwyczaiło kibiców do tego, że dba przede wszystkim o to, by nie stracić gola. Zawodnicy MKS-u dopiero później myślą, jak zdobyć gola decydującego o zwycięstwie. I tym razem było podobnie. Goście też nie za bardzo kwapili się do ataków i stąd po pierwszych 45. minutach utrzymywał się bezbramkowy remis.
W drugiej połowie gra się nieco ożywiła. Już w 55. minucie Artur Słapek przeprowadził indywidualną akcję, ale została ona przerwana zagraniem ręką jednego z piłkarzy gości. Sędzia wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki Pumy. Goście protestowali, ale na nic się to zdało. Pewnym egzekutorem karnego okazał się Piotr Smoczyk. Gol podziałał jak płachta na byka na piłkarzy z Pietrzykowic. Na boisku zrobiło się bardzo nerwowo, czego efektem kolejne żółte kartki dla piłkarzy obu ekip. Goście mieli doskonałą okazję do wyrównania strat po tym jak Piotr Borek sfaulował w polu karnym gracza Pumy. Jednak Damian Michno po raz kolejny udowodnił, że należy do czołowych bramkarzy IV ligi i wybronił jedenastkę, a dobitka powędrowała wysoko nad poprzeczką.
MKS Szczawno-Zdrój - Puma Pietrzykowice 1-0 (0-0)
MKS: Michno - Borek (88’ Antas), Smoczyk, Kłosowski, Wojtarowicz - Kochanowski(46’ Stanuszek), Nadzieja, Niemczyk, Słapek (77’ Wojciechowski) - Ogrodnik (61' Kubowicz), Bębeniec