W pierwszej odsłonie niewiele ciekawego działo się na murawie. Przy dość intensywnie padającym deszczu nieco lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy zmarnowali m.in. świetną okazję, kiedy po uderzeniu z bliskiej odległości piłka odbiła się od poprzeczki. Nasi oprócz strzału z dystansu Moszyka, z którym spore problemy miał Wróbel, nie zagrozili poważnie bramce przeciwnika. Większa część meczu toczyła się w środkowej strefie boiska, akcji bramkowych było mało. Lepiej piłką operowali gracze przyjezdnych, którzy dłużej przy tej piłce się utrzymywali. Piłkarze Górnika niestety po raz kolejny bardzo szybko pozbywali się futbolówki.
Od początku drugiej odsłony do ataku rzucili się piłkarze z Częstochowy, którzy zobaczyli, że z Wałbrzycha można wywieźć komplet punktów. Najpierw strzał z dystansu obronił Janiczak, a po chwili uratował go słupek. Jednak w 62. minucie Pląskowski uderzył na tyle precyzyjnie, że piłka wpadła do bramki Górnika, a Janiczak w tej sytuacji miał niewiele do powiedzenia. Nasi od czasu do czasu starali się uderzać z dystansu, lecz bez powodzenia. W 75. minucie uderzenie Wepy po rykoszecie wylądowało na słupku. W końcowych minutach ekipa Rakowa bardzo mądrze się broniła, a wałbrzyszanie nie potrafili po raz kolejny znaleźć sposobu na defensywę rywala i stąd zwycięstwo gości.
Górnik Wałbrzych – Raków Częstochowa 0-1 (0-0)
Górnik: Janiczak – Tyktor, Cichocki, Sawicki, Filipe - Wepa, Mańkowski (73’ Krzymiński), Szepeta, G. Michalak (64’ Rytko), Moszyk (75’ Śmiałowski) - Orłowski.