Po pierwszych 15 minutach spotkania wydawało się, że Grzegorz Janik, nowy trener Gwarka, zmotywował swoich podopiecznych i w końcu zawodnikom grającym na stadionie przy ulicy Jagiellońskiej uda się pokonać rywala.
- Wierzę, że teraz nasz zespół zagra dużo lepiej i zdobędziemy 3 punkty – stwierdził przez meczem Grzegorz Janik.
W pierwszej połowie bardzo dobrze na skrzydle zagrał Marcin Michnicki, nie gorzej z drugiej strony boiska Mateusz Bylicki. W zespole gości na wyróżnienie zasłużyli Marcin Szczepkowski oraz Robert Wiliński. Żadnego gola kibice zgromadzeni przy ulicy Jagiellońskiego w ciągu 45 minut jednak nie zobaczyli.
Pierwsza bramka dla Sudetów Dziećmorowice padła dopiero w drugiej części gry po fatalnym błędzie obrony.
Damian Sysiak tak niefortunnie wybił piłkę, że ta trafiła wprost pod nogi zawodnika gości, który z 15 metrów nie dał szans Arkadiuszowi Wtulichowi. Bramkę wyrównującą zielono-czarni zdobyli 20 minut później. Po fantastycznie wykonanym rzucie rożnym, głową w poprzeczkę trafia Arkadiusz Łaski. Dobitka tego samego zawodnika piętą - słupek i gol. 1:1.
Wydawało się, że Gwarkowie mają plan na rozbicie defensywy Sudetów. Nic bardziej mylnego. Wystarczyło pozostawić na wolnej pozycji Roberta Wilińskiego. Na 8 minut przed końcem spotkania to właśnie ten zawodnik z strzałem z 16 metrów w krótki róg zdobywa zwycięską bramkę dla Dziećmorowic.
- Przegraliśmy na własne życzenie grając nieskutecznie w ataku i popełniając fatalne błędy w obronie. Pretensje możemy mieć tylko do siebie – stwierdził po zakończeniu meczu Daniel Chanek , obrońca Gwarka Wałbrzych.
Zielono-czarni przegrali 6 mecz z 8 rozegranych w rundzie wiosennej, a przypomnijmy, że po 15 spotkaniach jesienią byli liderem tabeli. Kolejna okazja na zdobycie trzech punktów już w najbliższą niedzielę o godzinie 17:00. Przeciwnikiem Granit Roztoka.