Czasem pogoda uniemożliwia giełdę, ale tym razem była łaskawa, dlatego też kilkanaście osób wyłożyło swoje „skarby” na ławkach, własnych stolikach albo na ziemi.
Tradycyjnie, jak na każdej giełdzie staroci, można obejrzeć lub kupić książki, monety, znaczki pocztowe, okolicznościowe medale, bagnety z różnych armii i czasów, odznaczenia, obrazy, przedmioty codziennego użytku oraz mnóstwo drobiazgów, których przeznaczenia trudno się czasem od razu domyślić.
Być może dla wybitnych i najwytrawniejszych koneserów antyków nie jest to miejsce godne uwagi, dla hobbystów i poszukiwaczy osobliwości, jak najbardziej.
Dla niektórych sprzedawców objeżdżanie takich giełd to od wielu lat sposób na życie. Niektórzy robią to „od zawsze”, a niektórzy, jak Stanisław Wańczuk, zaczęli swoją przygodę ze starociami niedawno.
- Zaczęło się przez przypadek, gdy zauważyłem obok śmietnika reklamówkę z książkami – wspomina Wańczuk. – Była tam klasyka literatury, a nawet Biblia.
Dzisiaj pan Stanisław prowadzi niewielki antykwariat na „zielonym rynku”. Kolejna giełda staroci odbędzie się 13 czerwca.