„Nazywam się Lilka i mam osiem lat. Przed chwilą moje życie- a przynajmniej wakacje, które już jutro się zaczynają- legło w gruzach.”- tak rozpoczyna się historia Lilki. Dziewczynka razem z siostrą Wiktorią i bratem Mateuszem miała wybrać się na wakacje nad jezioro, gdzie mieszka ich krewna- ciotka Franka, jednak Lilce udaje się podsłuchać rozmowę rodziców i dowiaduje się ona, że zamiast u ciotki Franki, czekają ich wakacje u ciotki Jadźki, a na samą myśl o tej mrocznej postaci przechodzą ją dreszcze. Ciotka Jadźka ma pypeć na nosie, każe pić syrop z cebuli i pokrzywy, a na dodatek ma trzy koty: Witaminkę, Rutinoscrobin i Raphacholin. Jednym słowem, nie sposób nie pomyśleć, że ciotka Jadźka jest czarownicą!
Wszystko zaczyna się od zepsucia kariery estradowej Wiki przez złamanie nogi, potem przychodzi czas na zmianę wakacyjnych planów i choć wydawać się może, że już nic gorszego się dzieciakom nie przytrafi, to dopiero początek wrażeń. Rodzeństwo musi obrać konkretną taktykę- w tym celu zwołują kilkanaście narad (ich przebieg jest opisany w książce w formie sprawozdań, co dodaje jej jeszcze więcej uroku i humoru). Muszą wymyślić dalszy plan działania i rozwikłać zagadki, a jest o co walczyć- w końcu przed nimi całe wakacje.
Choć dziecięcy rynek książkowy jest wypełniony różnego rodzaju książkami, warto wybrać te, które mają rzeczywistą wartość- są nie tylko humorystyczne i wciągające, co ważne dla młodych czytelników, ale też cenne biorąc pod uwagę warstwę językową i treści, które są dzieciom przekazywane poprzez fabułę. Niestety, coraz częściej można natknąć się na książki o nikłej zawartości, pełne przemocy i szyderstw. Całe szczęście są dostępne też pozycje takie, jak „Lilka i spółka”, które dostarczają dzieciakom dużo radości z czytania.
Lilka i spółka, Magdalena Witkiewicz, Nasza Księgarnia 2013