Sobota, 23 listopada
Imieniny: Adeli, Klementyny
Czytających: 4392
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Ćwierć wieku po Czarnobylu

Wtorek, 26 kwietnia 2011, 17:32
Aktualizacja: 17:34
Autor: Sven
Wałbrzych: Ćwierć wieku po Czarnobylu
Fot. Sławomir Pawlik
Dwadzieścia pięć lat temu doszło to eksplozji reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Te tragiczne chwile przypomina wystawa faktograficzna w Galerii „Ostry kąt” pod Atlantami.

26 kwietnia 1986 roku, o godzinie 00:24 czasu polskiego, w reaktorze numer cztery elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie, wówczas Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, eksplodowała para wodna. Wysadziła w powietrze ważącą 1200 ton pokrywę reaktora. Słup ognia wznosił się na kilometr, a grafitowe osłony uranowych prętów paliły się przez dziewięć dni, emitując do atmosfery ogromne ilości radioaktywnych substancji. Do dzisiaj nie udało się ustalić ostatecznie, ilu ludzi wówczas zginęło. Mówi się o 27, a nawet 59 ofiarach. Liczba tych, którzy przedwcześnie umrą w wyniku chorób spowodowanych promieniowaniem jest wciąż otwarta.

W Polsce oficjalne komunikaty o katastrofie w Czarnobylu pojawiły się dopiero 30 kwietnia (na naszym terenie: Gazeta Robotnicza, Słowo Polskie). Miały charakter uspokajający, wręcz bagatelizowały całe wydarzenie. W dodatku ukrywały się na wewnętrznych stronach gazet, bo pierwsze zarezerwowane były na zapowiedzi uroczystości pierwszomajowych. „Trybuna Wałbrzyska”, która często przedrukowywała teksty z „Trybuny Ludu” i innych gazet „centralnych” nie umieściła o katastrofie żadnego komunikatu, choć nie ominęła problematyki elektrowni atomowych. 29 kwietnia, z tekstu pt. „Elektrownia przy kręgu polarnym” wałbrzyszanie mogli się dowiedzieć o postępach w budowie elektrowni jądrowej w północnej części Syberii. Z kolei 13 maja, Halina Użycka zastanawiała się czy likwidowanie elektrowni atomowych jest bezpieczne.

Atmosfera tamtych dni była pełna niepewności, podsycanej plotkami i rzekomo pewnymi informacjami o poziomie skażenia. Na lekcjach historii uczono przecież o przerażających skutkach wybuchu bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki, a na Przysposobieniu Obronnym o tym, jak się zachować w czasie ataku jądrowego. Resztę podpowiadała wyobraźnia.

Polskie władze podjęły decyzję o powszechnym podawaniu, głównie dzieciom, płynu Lugola, który miał chronić organizm przed wchłanianiem radioaktywnego jodu. Późniejsze badania wykazały, że radioaktywna chmura tylko przemknęła nad Polską i ledwie „liznęła” Mazowsze i Małopolskę. Również podawanie płynu Lugola było na wyrost. No, ale kto to mógł wtedy wiedzieć?

Ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi katastrofy można się zapoznać przy okazji wizyty w Bibliotece pod Atlantami. Na pierwszym piętrze, w Galerii „Ostry kąt” do 12 maja będzie czynna wystawa pt. „Reaktor nr 4”.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group