Koncert przy pełnej sali rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem. Zniecierpliwieni słuchacze nie mogąc doczekać się artystów, z entuzjazmem wstawali z miejsc, zachęcając muzyków do przyjścia. Gdy zespół wyszedł na scenę, napięcie związane z oczekiwaniem osiągnęło szczyt.
Już pierwsze dźwięki gitar i perkusji oraz potężny, głęboki wokal Sebastiana Riedla zapowiadały, że ten koncert zapisze się na kartach historii klubu A Propos. - Długo czekałem na ten występ i muszę powiedzieć, że było warto – mówi jeden z fanów zespołu. – Atmosfera tego miejsca jest niezwykła. Publiczność żywiołowo reagowała wstając z miejsc i podchodząc pod niewielką scenę.
Rozpiętość muzyczna była ogromna - począwszy od spokojnego klasycznego bluesa, na energetycznej dawce rocka kończąc. Były też utwory z płyty Tacy Sami dedykowanej zmarłej mamie lidera.
- Bastek kontynuuje dzieło swego ojca i chwała mu za to – powiedział po koncercie jeden z fanów. Jedno jest pewne - tego wieczoru wszyscy obecni poczuli prawdziwego ducha bluesa. Fantastyczny koncert.