- Nie raz dochodziło tutaj do potrąceń, gwałtownych hamowań kierowców, a ostatnio jedno zdarzenie zakończyło się tragicznym wypadkiem i dlatego postanowiliśmy zaprotestować – mówi koordynator protestu Dariusz Turek. - Rynek powinien być miejscem bezpiecznym, przeznaczonym dla spacerujących, dla dzieci, a teraz tak nie jest.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że jeszcze przed paroma miesiącami inna grupa mieszkańców Rynku i najbliższej okolicy zdecydowanie opowiadała się za tym, by do Rynku mogły wjeżdżać samochody i by nie blokować im wjazdu. Teraz sytuacja się zmieniła.
- Uważam, że to byłoby najlepsze rozwiązanie, bo tu jest dużo dzieci, często bawią się przy fontannie i niewiele potrzeba, by doszło do tragedii – mówi Wiesława Bodziony.
Urzędnicy miejscy nie chcą jednoznacznie wypowiadać się na temat problemu, ale zapewniają, że przyjrzą się bliżej tej sprawie i w najbliższych tygodniach zostaną podjęte kroki, które usatysfakcjonowałyby jak największą grupę mieszkańców Rynku i najbliższej okolicy.