Pies, który całe swoje życie spędził w domu, przy boku człowieka, otoczony opieką, nagle został sam. Śmierć zabrała mu jednak wszystko, w jednej chwili zawalił się świat, a odłamki starego życia teraz jedynie boleśnie kaleczą serce. Oczy - skrytymi, psimi łzami - zalewają wspomnienia. Nie ma już Pana, nie ma opieki, nie ma domu. Została jedynie rozrywająca kochające, psie serce pustka. Nie zobaczysz tego jednak w pierwszej chwili. Aron się nie skarży - musisz chcieć zajrzeć głębiej, musisz spojrzeć mu w oczy. Gdy spotkacie się spojrzeniami i ujrzysz jego mądry, ale przerażająco smutny i wypełniony żalem wzrok - łzy poleją się same.
Aron to „kawał psa" - tym bardziej rozbrajający jest widok jego próbującego wcisnąć się w kraty, wręcz przelać przez nie tylko po to, by dosięgnąć Twoich rąk i choć na chwilę się w nie wtulić. Jak próbując zachować swą psią godność niepewnie żebrze o ochłap uwagi, odrobinę ciepła. Aron jest dumnym psem - nie „płacze" przy kratach, nie skacze po nich, nie narzuca się, nawet nie szczeka. Siedzi jedynie w kącie i czasem smutno nosi w kółko swą miskę. By czymś się zająć, by uspokoić skołatane nerwy, zranioną psią duszę, na chwilę ułaskawić samotność. Wielkie, piękne, dostojne zwierzę zamknięte w ciasnym boksie - bez zajęcia, bez człowieka, bez nadziei.
Aron ma od 6 do 8 lat, jest psiakiem w typie owczarka, dużym, trochę „przerośniętym" i gabarytami i serduchem. Szukamy dla niego kochających ludzi, nie wydamy Arona do kojca, ani tym bardziej na łańcuch. Szukamy mu prawdziwego domu - najlepiej domku z ogrodem, jeśli mieszkania to na parterze (owczarkowate bardzo często mają problemy ze stawami, jak będzie staruszkiem nikt nie da rady nosić go po schodach). Psiak będzie potrzebował zajęcia, pracy z nim, nie może być pozostawiony „sam sobie", potrzebuje uwagi, nie będzie z niego „figurki ogrodowej".
Kontakt: 504 545 641.