Jako autor propozycji, Roman Szełemej jako pierwszy złożył podpis na tablicy obok swojego nazwiska. Po czym powiedział:
- Zwracam się do wszystkich uczestników kampanii wyborczej, której finałem, 7 sierpnia, będą wybory Prezydenta Wałbrzycha. Odrzućmy wszystko, co jesienią minionego roku położyło się cieniem na wałbrzyskich wyborach: korupcję, język obelg, pomówień i plotek. Nasze miasto na to nie zasługuje.
Wałbrzych potrzebuje nowego otwarcia, a wałbrzyszanie oczekują poważnej debaty o przyszłości miasta. Postawmy na mądry spór o lepszą pracę, mieszkania i ulice. Odpowiedzmy, co robić, by Wałbrzych nie był powodem do wstydu, lecz pięknym miastem, w którym warto żyć.
Apeluję do moich wyborczych konkurentów: Walczmy na uczciwe argumenty, posługujmy się faktami, odrzućmy kampanię oszczerstw i pomówień. Wybierzmy dobrą i pozytywną kampanię.
Pamiętajmy, że najważniejszym zwycięzcą tych wyborów powinni być wałbrzyszanie. Zwyciężą, jeśli znów uwierzą w swoje miasto – zakończył z wiarą w głosie kandydat na prezydenta.
Z zaproszonych do złożenia podpisu kontrkandydatów nikt nie przyszedł. Część jednak była usprawiedliwiona: Mirosław Lubiński jest na urlopie, Andrzej Zibrow wycofał się z konkurencji, kandydat Unii Pracy nie istnieje, Dariusz Lenda był po honorowym oddaniu krwi, a Patryk Wild przygotowywał się do konferencji prasowej. Dlaczego nie zjawili się: Kamil Zieliński i Marek Ratusznik, nie wiadomo. Najbliżej do złożenia podpisu miała Bogusława Czupryn, która jednak tylko przemknęła przez skwer i zniknęła za drzwiami ratusza.
Tablica stoi w ratuszu, wiec każdy z kandydatów będzie mógł odnieść się do propozycji p.o. prezydenta i po cichu lub w świetle reflektorów złożyć również swój podpis.