Niedowierzanie przerodziło się w przerażenie
Wałbrzyszanie, jak i mieszkańcy sąsiednich gmin, korzystający z usług Wałbrzyskiego Związku Wodociągów i Kanalizacji, z niedowierzaniem przyjęli informację, że jakiś spór sądowy o dostęp do wody pitnej dla aglomeracji toczył się przez długie lata, a że jego wynik jest druzgocącą porażką prezydenta miasta, tego się już na pewno nie spodziewano. To właśnie prezydent i jego ludzie, rządzący od lat WZWiK oraz Wałbrzyskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, zostali upokorzeni postanowieniem Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, który odrzucił wszelkie roszczenia przedmiotowe wysuwane w stosunku do gminy Marciszów.
Wschodni tok myślenia
Do WZWiK przystąpiła gmina Marciszów, użyczając wnoszony własny zasób majątkowy – w postaci nieruchomości i infrastruktury ujęć wody. Oczywiście przez długi czas nikt nie kwestionował, że prawa własności do tych dóbr leżą wciąż wyłącznie po stronie Gminy. Następnie, z sobie tylko znanych powodów, Marciszów wyszedł ze Związku. Można wnioskować, że funkcjonowanie we wspólnocie kołchozu nie każdemu musiało służyć.
Wałbrzyski Związek przystąpił do ofensywy i na drodze sądowej upomniał się o przypisywane sobie samemu prawo do służebności gruntów gminy Marciszów, na których znajdowała się infrastruktura wodociągowa i ujęcia wody. Kuriozalność roszczeń Związku wytknął Sąd I i II instancji, wskazując m.in. że ubieganie się o nadanie służebności gruntów należących do innej gminy, i do tego dodatkowo nie będąc właścicielem wskazywanej infrastruktury wodociągowej, jest delikatnie mówiąc niemądre.
Gdy dwóch się bije
W 2019r. gmina Marciszów, już w trakcie trwania sporu z WZWiK, podjęła współpracę ze spółką Saur Horyzont z Warszawy. Na podstawie umowy kontrahent Gminy stał się operatorem nieruchomości, o które upominał się WZWiK.
Saur Horyzont S.A. to podmiot z siedzibą w Warszawie, przy ul. Młynarskiej 15, z kapitałem 390 tys. zł, należący do Grupy Saur Polska. Brzmi przyjaźnie, sympatycznie, ale czy można lekceważyć takiego przeciwnika?
I tu duża niespodzianka, Saur Group to światowy gracz zajmujący się wyłącznie wodą i niezbędnymi usługami z nią związanymi, z oddziałami na: Cyprze, Finlandii, Francji, Niemczech, Włoszech, Holandii, Polsce, Portugalii, Arabii Saudyjskiej, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, z 2,1 miliarda euro przychodów, 12 000 pracowników i 20 milionami konsumentów.
Samo nasuwa się pytanie, czy rządzą WZWiK, WPWiK i zaangażowanymi w sprawę gminami profesjonaliści, czy raczej amatorzy biznesu lub co gorsza ludzie, którzy nie szanują, a wręcz żerują na majątku lokalnego społeczeństwa? W tej sytuacji wynik postanowienia sądowego chyba nie wzbudza już zaskoczenia.
Z interpelacją do prezydenta
WZWiK posiada 100% udziałów w WPWiK. Wałbrzych w Związku reprezentuje prezydent i 6 jego radnych miejskich. Pozostały skład to włodarze pobliskich gmin. Z odpowiedzi na interpelację skierowaną przez radnych prawicy do prezydenta można wyczytać, że na powyższe instytucje prezydent właściwie nie ma wpływu i pytania należy kierować bezpośrednio do organów tych podmiotów.
Należy spuścić zasłonę milczenia na stanowisko naszego włodarza, który zgodnie z ustawą ma niezbywalny obowiązek zapewnienia wody pitnej mieszkańcom.
Na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej
Radni prawicy otrzymali z WZWiK odpowiedzi, z których wystarczy przytoczyć jedynie dwie, a u większości czytelników powinno to zobrazować dramat sytuacji:
1) Średniomiesięczny procentowy poziom strat wody w całej sieci wodociągowej obsługiwanej przez WPWiK/WZWiK w roku 2023 sięgnął 42%!
2) Do sieci kanalizacji sanitarnej są wprowadzane „wody przypadkowe” (np. opadowe, drenażowe oraz inne celowo i nielegalnie wprowadzane przez mieszkańców) i wskazane instytucje nie są w stanie określić ich wielkości.
Reasumując, tracimy 42% wody pitnej, która zapewne m.in. zasila wyrobiska pokopalniane, ponosimy koszty przerobu dodatkowych niepotrzebnych m3 ścieków w oczyszczalni – i nikt nie widzi problemu. Zapewne żaden z menedżerów jeszcze nie doczytał, że „wody przypadkowe” skierowane do kanalizacji sanitarnej prowadzą do przeciążenia systemu kanalizacyjnego, zwiększenia ryzyka zalania i zanieczyszczenia wód. Ponadto takie działanie jest nielegalne i podlega ustawowym karom.
Do całości należy dorzucić brak pełnej inwentaryzacji sieci wodno-kanalizacyjnej, nie obliczanie krótkoterminowych i długoterminowych kosztów krańcowych wody, itd.
Na pytanie dotyczące oceny aktywności kierownictwa WPWiK i WZWiK, m.in. w sprawie sporu z gminą Marciszów, radni otrzymali odpowiedź, że zostały udzielone absolutoria i akceptacja we wszystkich aspektach funkcjonowania podmiotów i nie przewiduje się, jak na razie, wdrożenia programów naprawczych, pomimo dużego zadłużenia i strat finansowych podmiotów na koniec okresów obrachunkowych.
„Syndrom wałbrzyski”?
Wałbrzych plasuje się w pierwszej trójce miast o najwyższej cenie wody. Lokalne opodatkowanie zostało wyśrubowane do maksymalnie dopuszczalnych kwot obciążeń. Zadłużenie miasta plasuje nas jako lidera wszelkich zestawień. W opracowaniach rządowych jesteśmy średnim miastem, które w największym stopniu traci dystans społeczno-gospodarczych do innych miast. Zamknęliśmy kilka basenów, aby ratować sytuację finansową AquaZdroju (mimo tego spółka jest na ogromnym minusie). Stara Kopalnia na permanentnych startach. Każda inwestycja z ostatnich lat to wyłącznie finansowanie zewnętrzne, gdzie wkład własny jest kredytem (dopóki jeszcze ktoś nam daje) lub całkowicie jest niewymagalny. Pod bankowy zastaw dochodowy poszły liczone w tysiącach nieruchomości i lokale miejskie. Trend spadkowy liczby mieszkańców rok rocznie wynosi ponad 2 tys. Włodarz kreuje wizerunek zielonego miasta, a pod nosem mieszkańców marnuje 42% wody pitnej. Nawet wyniki egzaminów ósmoklasisty są poniżej przeciętnej na Dolnym Śląsku, można tak wymieniać bez końca. „Syndrom wałbrzyski” nadal daje gwarancję 70% poparcia wśród oddających głos.
Bombonierka przy aucie
Sposób gospodarowania majątkiem przez WPWiK i WZWiK nie ma żadnej klarownej przyszłości, a wręcz nosi znamiona sabotażu. Zapewne już są zainteresowani inwestorzy (w tym być może podmiot z Grupy Saur), którzy bacznie obserwują i optują za przejęciem usług wodno-kanalizacyjnych świadczonych mieszkańcom aglomeracji. Z jednej strony ogromny żal, że „wałbrzyskie” podmioty przez tyle lat nie były w stanie dogadać się z Marciszowem i zabezpieczyć swój byt, a nawet zadbać o strategiczny rozwój. Z drugiej strony, żaden poważny inwestor nie pozwoli sobie na tak wielkie marnotrawstwo i zlikwiduje wszelkie układy „grupy interesariuszy”.
Być może bombonierka przy aucie prezydenta jest świadectwem, że układ „grupy interesariuszy” przypomina włodarzowi, że nikt nie zamierza rezygnować z utrzymania obecnego status quo. Niczego nie można wykluczyć. Zapewne wszystkie wątki zostaną przez Prokuraturę z pieczołowitością przeanalizowane. Radni z prawej strony lokalnej sceny politycznej zostali już przesłuchani przez Policję w roli świadków, co wzbudziło rozbawienie u znaczącej części komentujących to wydarzenie.