Wczoraj Fundacja "Na Pomoc Zwierzętom" z Boguszowa–Gorc musiała zabrać psa Nero. Niestety, nie mógł on zostać w poprzednim miejscu, bo mimo że miał gdzie mieszkać, nikt nie chciał się nim zająć.
Właścicielka wyjechała, a pies został w budynku. Jedna z sąsiadek stwierdziła, że nie ma zamiaru karmić cudzego psa. Nero był wyrzucany z budynku na podwórze, a Fundacji nie dano czasu na znalezienie mu nowego domu.
- Wczoraj trafił na kwarantannę do lecznicy, będzie miał robione wszystkie badania, w tym cały profil geriatryczny oraz prześwietlenie stawów i kręgosłupa. Pies ma około 10 lat, szukamy domu najlepiej z możliwością wychodzenia na podwórko. Może też być mieszkanie na parterze, bo Nero od szczeniaka mieszkał wewnątrz, nie wie co to kojec i buda. Mimo swoich ogromnych rozmiarów, to typowy domowy przytulak. Jest bardzo grzeczny i tolerancyjny - informują przedstawiciele Fundacji.