Po ubiegłotygodniowej porażce z Astrą Nowa Sól, scenariusz powtórzył się we wczorajszym meczu przeciwko Sobieskiemu Żagań.
Początek pierwszej partii był dobry w wykonaniu podopiecznych Janusza Ignaczaka, bowiem prowadziliśmy 7-3. Później jednak nasza drużyna popełniła szereg błędów i w efekcie goście wyszli na prowadzenie 10-11. Przerwa na żądanie wzięta przez trenera wałbrzyszan przyniosła efekty i nasi już do końca seta grali pewnie i skutecznie i wygrali do 20.
Po słabym początku drugiej partii (0-3), coś zaskoczyło w poczynaniach wałbrzyszan i objęli oni prowadzenie 9-7. Później gra przez długi okres toczyła się punkt za punkt, ale w decydującym momencie to goście pokazali pazur, odskoczyli na 20-23 i ostatecznie wygrali do 22.
Trzecia partia znów zaczęła się dobrze dla gospodarzy, którzy wygrywali 7-3. Później nasi utrzymywali bezpieczny dystans nad rywalem (15-11). Gdy wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z założeniami i planem, wtedy znów seria niewymuszonych błędów, nieco lepsza gra gości i wygrana Sobieskiego po dramatycznej końcówce do 24.
Czwarty set to wahania formy obu zespołów. Aqua Zdrój prowadził 6-2, by po chwili przegrywać 9-12. Nasi jednak tym razem wykazali charakter, bo nie dość, że odrobili straty, to w wyrównanej końcówce potrafili przechylić szalę wygranej na swoją korzyść i zwyciężyli do 26.
Tie break znów nie okazał się pomyślny dla miejscowych, choć nic na to nie wskazywało, bo długo prowadziliśmy 1-2 punktami. W najważniejszym momencie seta to jednak Żagań wykazał większą dojrzałość i wygrał seta do 13, a cały mecz 2-3.
MKS Aqua Zdrój Wałbrzych - Sobieski Żagań 2-3 (25-20, 22-25, 24-26, 28-26, 13-15)