Piątek, 22 listopada
Imieniny: Marka, Stefana
Czytających: 5067
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Szczawno-Zdrój: Wywiad z Moniką Sawicką

Środa, 19 grudnia 2012, 6:17
Aktualizacja: Czwartek, 20 grudnia 2012, 17:15
Autor: Michalina
Szczawno-Zdrój: Wywiad z Moniką Sawicką
Fot. Michalina
Zapraszamy na wywiad z Moniką Sawicką, polską pisarką i autorką wielu pozycji, między innymi „Serwantki”, „Kruchości porcelany” i „Demi Sec”, który odbył się 14 grudnia, przed spotkaniem autorskim w Domu Zdrojowym w Szczawnie–Zdroju. Rozmawiamy z pisarką o Wałbrzychu, polskim rynku książkowym i o miłości.

-Dzisiaj ma miejsce spotkanie autorskie w Domu Zdrojowym w Szczawnie Zdroju. Czy to pani pierwsze spotkanie w tych rejonach? I jakie są pani odczucia po wczorajszej konfrontacji z mieszkańcami Głuszycy w tamtejszym Centrum Kultury?

W tych rejonach to pierwsze spotkanie po latach. Byłam tutaj w empiku siedem, osiem lat temu. I po tym czasie to rzeczywiście pierwsza wizyta. W Głuszycy było super, ja zawsze jestem zadowolona i, może to nieskromnie zabrzmi, osoby, które były na spotkaniu też. Mam nadzieję, że korzyść jest obopólna, że jeszcze to spotkanie wspominają i przez jakiś czas będą wspominać.

-A jak wrażenie poza spotkaniami? Bo nasze miasto potrafi bardzo inspirować, stanowi tło dla niejednego utworu literackiego, czy filmu. Czuje pani jakąś wyjątkowość tego miejsca? Czy zwiedzała pani okolicę?

Nie dało rady, było za mało czasu. Ale okolice są piękne, bardzo żałuję, że nie mam więcej czasu, żeby podziwiać widoki i zwiedzać. Co do wyjątkowości Wałbrzycha, to najprawdopodobniej tak właśnie jest, nie mam czasu się podelektować tą atmosferą, żeby to potwierdzić i poczuć na sobie. Chętnie bym się gdzieś zaszyła tutaj, w jakiejś głuszy, w domku z kominkiem i z laptopem i być może coś bym napisała.

-W recenzjach pani twórczości pisze się: autorka literatury kobiecej. Czy są jakieś konkretne powody, dla których akurat ta gałąź pochłonęła panią najbardziej? Chęć kobiecej solidarności? Może jest to najbardziej naturalne w pani przypadku?

Nie bardzo wiem, o czym innym miałabym pisać, jeśli jestem kobietą. Nie nauka, fantastyka, nie pisuję kryminałów, opisuję to, co wokół nas, wokół mnie. Literatura kobieca, rzeczywiście jest taka definicja, określenie, ale to nie znaczy, ze jest to literatura głupia i nieważna. Pisarki, które opisują przecudne historie, opisują i kobiety i mężczyzn, bo nie ma jednych bez drugich, robią to w fantastyczny sposób i opowiadają o bardzo istotnych rzeczach. Ja piszę o tym, co widzę, czym żyję i co jest mi bardzo bliskie.

-Istotną wydała mi się też informacja, że pani książki rekomenduje Janusz Leon Wiśniewski, jeden z czołowych twórców polskiej mainstreamowej literatury. Kogo poza nim wskazałaby pani za najbardziej wartościowe postaci na obecnym książkowym rynku? Czy ktoś fascynuje, na kimś się pani wzorowała, z kimś dorastała?

Na nikim się nie wzoruję, jeśli piszę w sposób podobny do czyjegoś stylu, to zupełnie przypadkowo. Nie potrafię powielić czegoś, można to zrobić raz, drugi, ale to zajmuje bardzo dużo czasu, a czytelnik szybko się zorientuje. To jest bardzo nienaturalne. Doceniam wielu autorów, zwłaszcza polskich, bo trzeba promować rodzimych twórców. Jest ich tak wielu, że nie będę tutaj wymieniać. Prywatnie przyjaźnię się z Katarzyną Enerlich i właśnie z Januszem Leonem Wiśniewskim i ich rzeczywiście czytuję. Czytam też Małgosię Kalicińską, którą znam osobiście. Ostatnio poznałam bardzo wiele pisarek na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, we wrześniu- przyjechało nas tam czterdzieści i miałyśmy okazję się poznać. Każdy z tych twórców ma coś naprawdę ważnego do powiedzenia, każde pisze o czymś innym, bo tematy są po prostu niewyczerpalne.

-Czy jest taka rzecz, którą daje literatura w ogóle, nie tylko tworzona przez panią, ale też ta czytana, odbierana w różny sposób?

I jedna i druga, one się w pewien sposób łączą. Pisarz, żeby mógł napisać jedną książkę, musi przeczytać kilkadziesiąt innych, bo ta wiedza się z czegoś bierze. Musi też coś przeżyć. Literatura, którą tworzę, historie, które opowiadam dają mi możliwość obcowania z ludźmi i to jest dla mnie najważniejsze- kontakt z drugim człowiekiem, to, czego on jest w stanie mnie nauczyć lub czego może się dowiedzieć ode mnie. To są wartości bezcenne, najważniejsze w całej tej mojej, chciałam powiedzieć pracy, ale nie lubię tego słowa, w całej tej mojej pasji pisania.

-Celebryci na pytanie: książka, bez której nie można żyć, najczęściej stwierdzają- „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa. A jaka jest pani ulubiona pozycja?

Przez „Mistrza i Małgorzatę” bardzo trudno było mi przejść, próbowałam kilka razy i zawsze w którymś momencie przerywałam lekturę, być może jeszcze nie jestem wystarczająco dobrze otwarta na tę książkę, przyjedzie czas, że ją przeczytam do końca, na razie nie. Myślę, że to kwestia mody na Bułhakowa- my lubimy mówić o książkach, która są modne, ale czy tak naprawdę rozumiemy, o czym ta książka jest? Najbardziej wartościową książką, która mi przychodzi do głowy jest „Oskar i Pani Róża”.

-W krótkiej biografii pani autorstwa czytałam: „Później wyszłam za mąż, do tej pory nie wróciłam.” W pani powieściach miłość odgrywa znaczącą rolę. A w życiu osobistym? Czy to jest nieodłączny element wspomnianej literatury kobiecej? Myśli pani, że tego czytelniczki pragną i szukają uciekając od powszedniości dni do książek?

Nie można pisać o miłości nie przeżywając jej, to znaczy można, ale to będzie czuć, że to nie jest prawdziwe, to będzie jak pisanie o smaku, którego się nie zna. Miłość to zdecydowanie coś, co powinno nas wypełniać od stóp do głów. Nie tylko miłość między mężczyzną a kobietą, ale miłość w ogóle, szczególnie miłość do siebie samego, którą obdarowujemy innym. Nie można kochać drugiego człowieka, nie kochając siebie.

-A wybory? Rozsądek, intuicja czy poryw? Czego pani słucha najczęściej i z jakimi skutkami?

Wyłącznie intuicja. Intuicja, intuicja i jeszcze raz intuicja, staram się nie myśleć podczas wyborów.

-Czy zdradzi pani czytelnikom chociaż odrobinę swoich planów na przyszłość? Do czego dąży teraz Monika Sawicka?

Do niczego nie dążę, niczego nie szukam, to samo mnie znajduje. Bo jeśli naprawdę pragniemy czegoś, to to przychodzi. Jeśli chodzi o plany wydawnicze- najprawdopodobniej w przyszłym roku wydam coś swojego, pewnie będzie to zbiór opowiadań, a drugą rzeczą, jaka będzie wydana, będzie powieść pisana wspólnie z Katarzyną Enerlich.

-Dziękuję bardzo.

Dziękuję.

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group