- Skąd mogę wiedzieć, czy nie było w sałatce więcej szkła? Mogłam zjeść jakieś drobne kawałki, bo nie gryzę dokładnie. Strasznie wymiotowałam po zjedzeniu – opowiada mieszkanka Czarnego Boru.
- Mój syn, Karol, trafił na ten duży kawałek szkła, on je uważniej niż ja, gryzie dokładnie. Ma 17 lat, mieszka w Wałbrzychu. Jedliśmy sałatkę w cztery osoby – skarży się pani Władysława.
- Nie zawsze przecież samemu robi się surówkę do obiadu. Czasem człowiek kupuje gotową sałatkę. Jak zobaczyłam to szkło, to z nerwów aż mnie zatrzęsło – opowiada zdenerwowana kobieta.
Zwróciliśmy się do rzecznika prasowego sieci sklepów Bierdonka w Polsce, Pawła Tymińskiego. Zapytaliśmy, czy sieć poczuwa się do odpowiedzialności za jakość sprzedawanych przez siebie produktów. Paweł Tymiński wyjaśnił, że zwróci się do producenta sałatki o wyjaśnienia, sprawdzi certyfikat jakości tego produktu. Dopiero wtedy będzie mógł udzielić nam szczegółowej odpowiedzi, jak doszło to incydentu.