Polki nie spełniły kluczowego warunku do tego, by liczyć się w walce o czołówkę. Żadna z naszych reprezentantek nie strzelała bezbłędnie. Monika Hojnisz-Staręga spudłowała w postawie leżąc, Kamila Żuk karną rundę pokonywała po stójce. Obie zdołały jednak zmieścić się w strefie punktowanej i jako jedyne z polskiego obozu powalczą w niedzielę na trasie biegu pościgowego. Niewiele lepsza okazała się Żuk, która ze stratą minuty i 34 sekund zajęła 28. miejsce, Hojnisz-Staręga została sklasyfikowana trzy lokaty niżej. W swoim pucharowym debiucie Natalia Tomaszewska spudłowała raz i uplasowała się na 94. pozycji. Po trzech karnych rundach w stójce Anna Mąka ukończyła rywalizację z 96. czasem dnia.
- Cieszę się z kolejnego niezłego biegu w moim wykonaniu. Stabilizacja formy? Chciałabym, żeby ta szła w górę i im bliżej igrzysk wyniki były coraz lepsze – powiedziała Żuk.
Wywalczona przez nią lokata mogła być ciut wyższa gdyby nie problemy z amunicją.
- Niestety podobnie jak w jednym z biegów w Oberhofie znów wypadł mi nabój i musiałam skorzystać z zapasowego. To spowodowało straty czasowe – powiedziała Żuk, która na tej operacji straciła około dziesięciu sekund. - W stójce nie kombinowałam, strzelałam swoim rytmem i przyniosło to w sumie dobry efekt – dodała.
Źródło: www.biathlon.pl