- Ciężko nam remontować poszczególne kamienice, które w większości są zabytkami i nie można ich zmieniać, więc odwzorowujemy ich stan faktyczny z czasów gdy powstawały – mówi Roman Szełemej.
Prezydent zaznacza również, że cała infrastruktura jest tak zbudowana, że do dzisiaj przyjeżdżają do Wałbrzycha architekci, którzy na przykładzie małych miejskich uliczek, uczą się praktycznych zastosowań zawodu. Tak dzieje się między innymi na Nowym Mieście, Starym Zdroju czy Śródmieściu. Kłopotem mieszkańców są jednak nie tylko stojące przy tychże uliczkach budynki, ale i chodniki, czy miejsca parkingowe. Często właśnie o to pytają prezydenta: „Kiedy będzie chodnik?” „ Prosimy o oświetlenie tego fragmentu domu…” lub „…co prezydent zamierza zrobić z brakującymi miejscami parkingowymi?”
- Problemem tych wszystkich małych, wąskich uliczek jest brak miejsca. Budynki już stoją. Nie przeniesiemy ich. Drogi zwęzić się nie da, poszerzyć też nie, dlatego staramy się wymyślać takie rozwiązania, które byłyby dla mieszkańców najbardziej właściwe, wygodne, ale i bezpieczne. Wzdłuż małych uliczek nie ma za bardzo gdzie zrobić miejsc parkingowych. To jest kwestia, że albo będzie chodnik, albo miejsce dla samochodów, a czasem nie ma nawet jak zrobić żadnej z tych rzeczy. Niektórych spraw naprawdę nie da się przeskoczyć. Staramy się budować miejsca parkingowe tam gdzie jest to możliwe, ale jak już wspominałem wielokrotnie, dawniej na dwie rodziny przypadał jeden samochód. Dzisiaj to często dwa lub nawet trzy na jedną rodzinę – tłumaczy prezydent.