Nie oznacza to wszakże przeprowadzki Grzegorza Napieralskiego ze Szczecina, skąd pochodzi i który reprezentuje w Sejmie, ale częste, raz w miesiącu, wizyty w naszym mieście. Dzięki nim wałbrzyszanie będą mogli osobiście przekazywać swoje sugestie, problemy i skargi, a poseł Napieralski postara się wpłynąć na władze centralne, by wałbrzyskie (regionalne) sprawy szybciej i sprawniej rozwiązywać.
- Wynik wyborczy SLD nie był łaskawy. W wielu okręgach wyborczych nie mamy swoich reprezentantów. Zdecydowaliśmy, że trzeba te braki złagodzić i dlatego biura parlamentarzystów SLD będą tworzone tam, skąd żaden przedstawiciel naszego ugrupowania nie zasiadła w parlamencie. Otwieram biuro w Wałbrzychu, bo wiem, że Wałbrzych zasługuje na to, by mieć lewicowego reprezentanta w Sejmie. Ułożymy harmonogram spotkań z mieszkańcami miasta i powiatu tak, by wszyscy wiedzieli kiedy i gdzie można przyjść i porozmawiać – wyjaśniał powody swojej decyzji Grzegorz Napieralski.
Poseł Napieralski wypowiedział się także w sprawie koncepcji likwidacji szkół: - Zawsze słucham argumentów samorządowców uzasadniających konieczność weryfikacji sieci szkół. Uważam jednak, że należy wysłuchać argumentów ludzi, których likwidacja szkoły dotyczy bezpośrednio. Moim zdaniem nie należy zamykać placówek oświatowych w tych miejscach, gdzie są one, często jedynymi, ośrodkami kultury, jednoczą ludzi i pomagają im, są odskocznia od trudnej sytuacji życiowej.
Przewodniczący Klubu SLD w Sejmie wspomniał także o sukcesie, jakim niewątpliwie jest zebranie w czasie mroźnej i śnieżnej zimy dwustu tysięcy podpisów pod wnioskiem pod referendum w sprawie momentu przechodzenia na emeryturę.