Browar w Boguszowie przestał produkować piwo przed 12 laty. Później jeszcze krótko pełnił funkcję hurtowni. Kolejne lata to systematyczna grabież obiektu. - Wywiezione został stąd wszystkie urządzenia i maszyny, który miały wartość – opowiada Wojciech Majeran, mieszkaniec miasta.
Obiekt nie był szczególnie skwapliwie pilnowany. Nie był też odpowiednio zabezpieczony. Dostęp do niego nie stanowił dla poszukiwaczy złomu żadnej trudności. - Staram się go pilnować, ale sam nie dam rady, bo to wielki obiekt – mówi Józef Chmura, który mieszka w sąsiedztwie, a kiedyś pracował przez kilkadziesiąt lat w boguszowskim browarze.
Okoliczni mieszkańcy najbardziej obawiają się stanu technicznego kilkunastometrowego komina, który stoi w odległości zaledwie paru metrów od budynków mieszkalnych. Józef Chmura już od ponad roku nie ma żadnego kontaktu z właścicielem obiektu i dlatego powiadomił straż miejską o istniejącym zagrożeniu budowlanym.
- Znamy sprawę, ale my również nie możemy ustalić miejsca pobytu właściciela dawnego browaru – mówi Sławomir Stokłosa z boguszowskiej straży miejskiej. Pisma wysyłane przez straż miejską pozostają bez odpowiedzi. Sytuacja wydaje się patowa. Jednak Jan Partyński, inny mieszkaniec Boguszowa-Gorc, uważa, ze samorząd musi ustalić miejsce pobytu właściciela obiektu.
- Nie chodzi tylko o bezpieczeństwo mieszkańców, ale może dojść do sytuacji, że obiekt trzeba będzie rozebrać i kto wtedy za to zapłaci? – pyta Partyński. – Pewnie znów gmina wyda kilkaset tysięcy złotych, bo rozbiórkę nakaże nadzór budowlany.