- Odwiedzający przychodzą, ale sporadycznie – twierdzi Grażyna Biernacka, pełniąca dyżur opiekuna wystawy. A zobaczyć można naprawdę sporo.
Tytuł „Tu i teraz” nie jest przypadkowy – zamysłem autora było oddanie w pełni przekazu fotografii dokumentalnej, której głównym zadaniem jest właśnie ukazywanie tego, co dzieje się tu i teraz. Trzeba jednak zaznaczyć, że żadna z prac nie jest podpisana ani opatrzona datą, co dodatkowo skłania do refleksji nad współczesnym postrzeganiem świata, a raczej nad niezauważeniem go w pędzie codzienności.
Te fotografie nakazują się zatrzymać i pomyśleć nad ukazaną w nich rzeczywistością.
Widzowie z pewnością odnajdą na wystawie miejsca dobrze sobie znane – klimat starego Wałbrzycha, tego którego już nie ma i nie powróci. Zdjęcia dawnej świetności przywodzące na myśl upadki wielkich cywilizacji, w tym wypadku o skali lokalnej. Autor z całą premedytacją odarł je z okowów codzienności, uwypuklając ich specyficzną brzydotę oraz ulotne piękno chwili, unieśmiertelnione w fotografii. Wyraźnie widać, że jego celem było skupienie się na fazie rozpadu, budynków, rzeźb, fontann, itp., czyniąc z nich metaforę przemijania, a więc i życia, zaklętego w rzeczach martwych.
Klimatu całości dodaje lekka sepia, w której wykonane zostały pracę, nadając im ciepły, lekko melancholijny charakter starych zdjęć.
Wystawa jednak nie wszystkim przypadła do gustu
– Nie podoba mi się, bo w zasadzie niczego nie wnosi – mówi Piotrek, student odwiedzający galerię. – Ot, po prostu zwykłe zdjęcia wykonane w sepii, jaki każdy potrafi zrobić - tłumaczy.
Jak jest naprawdę, każdy powinien przekonać się sam i wyrobić sobie własne zdanie. Prace autorstwa Marka Szyryka można oglądać do 30 czerwca, w galerii Biblioteki pod Atlantami.