Czy to oznacza wreszcie, że sprawa wywozu trującej stłuczki rtęciowej nabierze tempa i mieszkańcy pozbędą się szkodliwych dla zdrowia odpadów?
Przypomnijmy, że od 23 lat mieszańcy Boguszowa–Gorc żyją na "ekologicznej bombie". Mowa o składowisku stłuczki rtęciowej, która znajduje się na terenie gminy Boguszów–Gorce.
W kwietniu 1990 roku z Rzeszowskich Zakładów Lamp Wyładowczych na teren Kopalni "Baryt" w Boguszowie-Gorcach trafiło ponad 1600 ton stłuczki rtęciowej. Trzy lata później kopalnia "Baryt" znalazła się w stanie upadłości i sprawą usunięcia stłuczki rtęciowej miał zająć się Syndyk masy upadłościowej. Jednak Syndyk dopiero w 1998 roku wystąpił do burmistrza Boguszowa-Gorc o zgodę na budowę mogilnika. Jednak Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska stwierdziła, że budowa mogilnika w tym miejscu nie jest możliwa. W styczniu 1999 roku burmistrz Boguszowa-Gorc złożył w Prokuraturze Rejonowej w Wałbrzychu doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Syndyka masy upadłościowej Kopalni "Baryt". Przez lata sprawa nie ruszyła z miejsca. Protestowali ekolodzy i mieszkańcy Boguszowa-Gorc, a stłuczka jak zalegała na terenie gminy Boguszów-Gorce tak zalega do dziś.
Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu w 2009 roku przejęło działkę wraz z zalegającą na jej terenie stłuczką rtęciową. W maju 2011 roku Starosta Robert Ławski wystąpił do Wojewody Dolnośląskiego o przekazanie środków finansowych na wykonanie inwentaryzacji tego terenu. Na ten cel Wojewoda Dolnośląski przekazał 30 tysięcy złotych. Jednocześnie Wojewoda przekazał na usunięcie odpadów oraz ich unieszkodliwienie i złożenie na składowisku odpadów niebezpiecznych ponad 713 tysięcy złotych z budżetu państwa. Do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie trafił kolejny wniosek o dofinansowanie tego zadania. Wniosek został pozytywnie oceniony i 17 września 2012 roku wniosek ten został zakwalifikowany do dofinansowania w kwocie 2 milionów 852 tysięcy 537 złotych.
Później pojawiły się pewne komplikacje. Przetarg na usunięcie stłuczki się odbył. Powiat wyłonił firmę, która miała być odpowiedzialna za usunięcie bomby ekologicznej. Jedna z firm, która przetarg przegrała, złożyła protest i odwołała się do Krajowej Izby Odwoławczej. KIO wydało dwa odrębne orzeczenia. Co ciekawe, jedno orzeczenie uznawało odwołanie za słuszne, a drugie orzeczenie mówiło, że odwołanie jest bezpodstawne.
W takiej sytuacji zaszła konieczność przeprowadzenia kolejnego przetargu. Miejmy nadzieję, że tym razem do wyników przetargu nie będzie żadnych zastrzeżeń i za parę miesięcy trucizna zniknie z Boguszowa-Gorc.