Wałbrzych, jak wiele miast w Polsce, coraz bardziej odczuwa skutki IV fali pandemii.
- Niestety, tak jak przewidywaliśmy IV fala nadeszła - mówi prezydent Roman Szełemej. - Pandemia szaleje, umierają ludzie i zajmujemy w wielu statystykach niechlubne miejsca w Europie. To katastrofa demograficzna i społeczna Polski. Zgony dotyczą młodszych generacji i to na przyszłe lata będzie miało katastrofalne skutki.
Zajmowane są miejsca onkologiczne i inne na potrzeby pacjentów covidowych. Prezydent wspomina o obowiązkowych szczepieniach. Taka uchwała w Wałbrzychu została podjęta, ale później została uchylona przez nadzór Wojewody.
- Te szczepienia pozwoliłyby uniknąć IV fali - mówi prezydent. - Szczepienia są koniecznością. W Wałbrzychu zaszczepionych jest około 53 procent mieszkańców i wszędzie płacimy straszną cenę, że więcej osób nie zostało zaszczepionych. Zrobiono zbyt mało, by więcej osób zaszczepić. My mieliśmy rację, ale nas nie słuchano.
Obecnie w Wałbrzychu szczepienia znacznie zwolniły. Dziennie szczepi się w naszym mieście garstka osób, a Stara Kopalnia świeci pustkami. Problemem narastającym jest fakt, że pacjenci onkologiczni, czy kardiologiczni nie mogą być leczeni zgodnie z harmonogramem, a to będzie miało swoje odzwierciedlenie w kolejnych latach.