- Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?
Tomek Przybylak: Moja przygoda z fotografią zaczęła się jakieś 12 lat temu. Właśnie w 2000 roku mój tato kupił pierwszy aparat cyfrowy, który to zapoczątkował moją fotograficzną przygodę, która trwa do dziś. Pamiętam dobrze był to zwykły aparat, zwany potocznie małpką i posiadał oszołamiającą jak na tamte czasy matryce 1.3mpx . Potem były kolejne „aparaty", aż w końcu kupiłem swoją pierwszą lustrzankę. Traktowałem ją jak dziecko. Dawała mi tyle radości z możliwości tworzenia, że zapragnąłem rozwijać się właśnie w tym kierunku. Niemal każdego dnia robiłem zdjęcia i wrzucałem na różnego rodzaje portale fotograficzne. Ze smutkiem, złością oraz zdziwieniem, patrzyłem, jak moje prace wydawałoby się dobre według mnie, przez innych poddawane są krytyce. To dzięki tym ludziom, którzy krytykowali, dawali dobre rady, motywowali mnie do tworzenia kolejnych prac, stałem się bardziej pewny siebie, a moje zdjęcia zaczęły podobać się innym. To wspaniałe uczucie, kiedy to, co chcesz opowiedzieć poprzez zatrzymany obraz, podoba się komuś. To motywuje chyba najbardziej.
- Z wykształcenia nie jesteś fotografem. Sztuki fotografowania uczyłeś się sam?
Tomek Przybylak: Z wykształcenia nie jestem fotografem. Jestem samoukiem, który stara się ciągle rozwijać w fotografice. To, czego się nauczyłem, zawdzięczam w dużej mierze internetowi, w którym można znaleźć naprawdę wszystko. Potem to tylko praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.
- Fotografujesz głównie ludzi. Co inspiruję Cię tak w człowieku, że poświęcasz mu tyle uwagi?
Tomek Przybylak: Najlepiej czuję się fotografując ludzi. To właśnie ludzie, a zwłaszcza dzieci, są tematem, który kocham fotografować najbardziej.
- Dobrze się współpracuje z małymi modelami?
Tomek Przybylak: Dzieci mają w sobie tę naturalność. Nie są może najłatwiejszym tematem, ponieważ małe dzieci są dość ruchliwe i często robią zupełnie coś innego niż oczekujesz, natomiast, kiedy już uda mi się nawiązać kontakt z takim małym modelem, zdjęcia rekompensują włożony trud.
- Zajmujesz się także fotografią ślubną. Chcesz uwiecznić na papierze czyjeś szczęśliwe chwile?
Tomek Przybylak: Śluby to bardzo trudny temat. Każda chwila jest najważniejsza i tak niepowtarzalna, że nie można sobie pozwolić nawet na mały błąd, czy chwile zwątpienia w swoje umiejętności. Sam niedawno brałem ślub i wiem, jak ważne było dla mnie i mojej żony, by zdjęcia wyszły pięknie. Na szczęście, mój przyjaciel, z którym obecnie fotografuję wesela w Wielkiej Brytanii, zrobił nam piękne zdjęcia, za co jesteśmy mu ogromnie wdzięczni. Śluby w Wielkiej Brytanii wyglądają troszeczkę inaczej, ale to opowiem wam innym razem, jak będzie okazja. Jeżeli miałbym coś jeszcze dodać, to uśmiech klientów, to jak patrzą na fotografie podczas oglądania albumu, bądź prezentacji DVD, są bezcenne. Właśnie wtedy wiem, że to, co robię, ma sens. Te momenty sprawiają, że chcę iść do przodu.
- Fotografia w Twoim życiu zajmuje chyba dużo miejsca. Czy wiążesz z nią swoje życiowe plany?
Tomek Przybylak: Mam wraz z żoną plany, by zająć się fotografią oraz wideofilmowaniem na poważnie po powrocie do kraju. Mocno w to wierzę i być może kiedyś to właśnie na ślubie kogoś z Was będę miał przyjemność uwiecznić najważniejsze chwile Waszego życia.
- Gdzie można oglądać Twoje prace?
Tomek Przybylak: Na razie nie umieszczam zbyt wielu swoich prac w internecie, ponieważ jesteśmy w trakcie planowania strony internetowej, na której to umieszczę swoje zdjęcia. Mogę Wam pokazać moje prace, które są już troszeczkę starsze, ale być może komuś z Was spodobają się i zainspirują do tego, by kupić aparat i unieśmiertelnić swoich bliskich właśnie poprzez zatrzymanie tak przecież ulotnych chwil. ( http://tomek11.digart.pl/digarty)
- Dziękuję za rozmowę. Życzę Tobie wielkiego sukcesu i spełnienia życiowych planów oraz samorealizacji związanej z fotografią.
Tomek Przybylak: Dziękuję bardzo.
Na zdjęciach prezentujemy wybrane prace Tomasza Przybylaka.