Konkurs objęty został patronatem Zamku Książ w Wałbrzychu, Fundacji Księżnej Daisy von Pless oraz Prezydenta Wałbrzycha, dra Romana Szełemeja i odbywał się we współpracy z „Biblioteką pod Atlantami” oraz Wałbrzyską Galerią Sztuki BWA. Wernisaż nagrodzonych i wyróżnionych prac oraz wręczenie nagród części plastycznej konkursu miały miejsce w Galerii BWA na terenie Starej Kopalni. Zwycięzcy części literackiej zostali uhonorowani podczas specjalnie spotkania w Bibliotece pod Atlantami. Opiekunkami i organizatorkami konkursu ze strony „Energetyka” były panie Elżbieta Trzaskowska i Małgorzata Skrabska.
Kategorie wiekowe w konkursie plastycznym:
Klasy II – V – szkoły podstawowej:
1 miejsce: Michał Stefek
2 miejsce: Lena Łukowska
3 miejsce: Kinga Dybowicz
Wyróżnienie: Amelia Wierzelewska
Wyróżnienie: Zuzanna Grzechnik
Klasy VI- VIII – szkoły podstawowej:
1 miejsce: Martyna Wilińska
2 miejsce: Eliza Długoszewska
3 miejsce: Lena Idzikowska
Wyróżnienie: Klara Rejman
Wyróżnienie: Zuzanna Sołuk
Szkoły ponadpodstawowe:
1 miejsce: Juliana Sokołowska
1 miejsce: Paulina Jankiewicz
3 miejsce: Laura Eświł
Wyróżnienie: Krystian Chomiuk
Wyróżnienie: Natalia Fedorków
Wyróżnienie specjalne BWA: Natalia Dul
Wyróżnienie specjalne BWA: Gracjana Gordziejewska
Praca literacka:
Kategorie wiekowe:
Klasy II – V – szkoły podstawowej:
1 miejsce: Cecylia Charzewska- Woś, 11 lat, PSP nr 15, Wałbrzych
2 miejsce: Jakub Kołodziej, 11 lat, PSP nr 3 Wałbrzych
3 miejsce: Maciej Mazgaj, 8 lat, ZSP Studziennice
Klasy VI- VIII – szkoły podstawowej:
1 miejsce: Wiktoria Cynar, 14 lat, PSP nr 3, Wałbrzych
2 miejsce: Aleksandra Kurasińska, 14 lat, PSP nr 28, Wałbrzych
3 miejsce: Klaudia Nogawka, 14 lat, PSP Wisła Mała
Szkoły ponadpodstawowe:
1 miejsce: Weronika Wilczyńska, Energetyk
Konkurs „Śladami księżnej Daisy”praca literacka
kategoria klasy II-V szkoły podstawowej
„ODNALEZIONY PAMIĘTNIK KSIĘŻNEJ DAISY” – fragmenty
Autorką tej pracy i jednocześnie zdobywczynią 1 miejsca jest Ceceylia Charzewska – Woś z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 15 w Wałbrzychu
24 czerwca 1910r.
Wszyscy goście, którzy zostali zaproszeni na bal z okazji moich urodzin potwierdzili swoja obecność. Chciałabym, żeby nie był to tylko zwykły bal, ale był połączony z moją działalnością charytatywną. Poprosiłam wszystkich, żeby zamiast prezentu dali jedną rzecz na licytację, która odbędzie się równo o godzinie, której się urodziłam. Moja mama przywiozła już kilka zabawek, którymi bawiłam się jak byłam dzieckiem. Z niecierpliwością czekam aż zobaczę całą moją rodzinę i przyjaciół. Niektórych nie widziałam już kilka lat i bardzo za nimi tęsknie.
28 czerwca 1910r.
Dziś są moje 37 urodziny. Bardzo się cieszę, ale jednocześnie bardzo się martwię. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę wszystkie osoby, które zostały zaproszone. Jestem pełna energii i bardzo szczęśliwa. Wstałam bardzo wcześnie, nie chcę stracić ani minuty…
29 czerwca 1910r.
Wczoraj był jeden z najwspanialszych dni w moim życiu. O 19:00 rozpoczął się bal. Na początku powitałam gości i zrobiliśmy licytację. Zebraliśmy ogromną ilość pieniędzy. Każdy był hojny i chętnie brał w tym udział. Pieniądze postanowiłam przeznaczyć na budowę sierocińca z pięknym ogrodem, gdzie dzieci będą mogły spędzać czas.
Przed zamkiem zagrała dla mnie orkiestra górnicza. Mimo, że nie chciałam prezentów to panie, które zajmują wyrobem koronki zrobiły mi wachlarz i parasol. Pięknie będzie pasował do moich letnich sukni.
23 listopada 1918r.
Drogi pamiętniku, znalazłam ciebie dzisiaj po tylu latach. Myślałam, że zapodziałeś się gdzieś w czasie podróży. Tyle się wydarzyło a ja nie wiem jak w skrócie mogłabym to wszystko opisać.
kategoria klasy VI-VIII szkoły podstawowej
„Historia pewnej księżnej” – fragmenty
Autorką tej pracy i jednocześnie zdobywczynią 1 miejsca jest Wiktoria Cynar z Zespołu Szkolno- Przedszkolnego nr 3 w Wałbrzychu
Działo się to dawno, dawno temu, za górami, za lasami w czasach, gdy po świecie jeździła w swych białych saniach Królowa Śniegu i mroziła wszystko swym lodowym spojrzeniem. W naszej okolicy, nieopodal stąd stał piękny zamek Książ, co swoją nazwę wziął od piastowskich jeszcze książąt. W tym ogromnym zamku, wybudowanym na skale, w Górach Wałbrzyskich zamieszkiwała wraz z mężem młodziutka księżniczka. Była tak piękna i delikatna, że nazywano ją Stokrotką.
Któregoś razu jej mąż wpadł na pomysł, że zatrzyma dla swojej ukochanej Stokrotki wspomnienia ukryte w darach morza. Postanowił, że podaruje jej najdłuższy na świecie sznur pereł. Zatrudnił poławiaczy i osobiście nadzorował połowy. Nie była to łatwa praca. Każda perła kryła się głęboko na dnie morza….
W Dzień powrotu do Książa – Daisy- tak nazywano księżniczkę w dalekich krajach, napotkała na plaży staruszkę. Babuleńka była pomarszczona jak mandarynka i okutana w stare, kolorowe chusty. Spojrzała na Stokrotkę i rzekła – Schowaj głęboko te perły, moja droga. One zostały wydarte morzu siłą. Każda muszla została osierocona i teraz płacze. One Ci szczęścia nie przyniosą. Jeszcze przez nie zapłaczesz. Zapamiętaj moje słowa.
Daisy przejęła się słowami staruszki, ale po powrocie do domu szybko o nich zapomniała. Naszyjnik leżał schowany na dnie szkatułki, a księżna zakładała go tylko na wielkie uroczystości.
W rodzinie książęcej pojawił się pierwszy synek. Księżna nie miała ani czasu, ani ochoty na dalekie wyprawy..
Któregoś razu, z okazji chrzcin małego księcia, Stokrotka założyła drogocenny naszyjnik i tak wyszła witać gości. Między drzewami przemykała na swych saniach Królowa Śniegu i blask pereł ja oślepił.
Co? Ja, królowa, nie mam takich pereł!? A jakaś, tam, księżniczka ma? Postanowiła, że je zdobędzie za wszelką cenę. To ona powinna je nosić na swojej szyi, to jej się te śnieżnobiałe perły należą. Postanowiła, że sama wśliźnie do zamku i wykradnie naszyjnik. Daisy po uroczystym obiedzie poszła usypiać synka, a ten małymi rączkami bawił się perłami. Księżna ściągnęła perły i położyła je koło synka. W ty samym czasie Królowa śniegu czarodziejską różdżką otworzyła wszystkie okna i drzwi, po czym zaczęła szukać naszyjnika. Przeszukała wszystkie kąty, zaglądała w każdą szkatułkę i każdą dziurkę, ale naszyjnika nie znalazła.
kategoria szkoły ponadpodstawowe
„Służąca Daisy von Pless” – fragmenty
Autorką tej pracy i jednocześnie zdobywczynią 1 miejsca jest Weronika Wilczyńska z Zespołu Szkół Politechnicznych „Energetyk” w Wałbrzychu
Bałam się, panna von Pless miała być w Książu już tego wieczoru. Poza pełnym imieniem, powtarzanym przez moją towarzyszkę od dobrych parunastu minut, nie wiedziałam o niej kompletnie nic. Zamku też nie zdążyłam dobrze poznać, ponieważ odkąd zaczęłam pracować tu jako jedna z wielu służących, minęło zaledwie parę dni, które w całości spędziłam na perfekcyjnym sprzątaniu zamkowych sal i korytarzy.
Już po niecałej godzinie zebraliśmy się w głównym holu.
...po chwili ciężkie drzwi otworzyły się z pomocą dwóch mężczyzn, a do środka weszły dwie najważniejsze dla tego miejsca postacie. Wszyscy ukłoniliśmy się w tym samym momencie, zawieszając wzrok na nowej pani dworu. Wyglądała niczym anioł, szczupła figura z małą talią, piękne oczy i jasna, alabastrowa twarz, zdobiona przez ciepły uśmiech. Ubrana w piękną, długą i białą suknię, jakoby skrzydła broniące ją przed mrozami końcówki zimy.
Tak oto nastały czasy, w których Zamek Książ i Wałbrzych poddane zostały ogromnym zmianom.
Nigdy nie spotkałam człowieka, który cechowałby się tak ogromnym współczuciem i chęcią pomocy. Nigdy nie karała nas za błędy, zazwyczaj opowiadała wtedy o swoich wpadkach, chichrając się przy tym pogodnie. Jednak w pewnym momencie zauważyłam, że Daisy przeszkadzała nachalna obecność służby, ale mimo tego zawsze witała nas z uśmiechem. Niekiedy zdarzało się nawet, że podczas swoich obowiązków natknęłam się na księżną, która akurat grała na pianinie. Wtedy zapraszała mnie i moje towarzyszki do zajęcia miejsca niedaleko instrumentu, aby mogła nam zagrać i zaśpiewać tak pięknie, jak żadna z nas nigdy nie słyszała.
W wolnych chwilach opowiadała nam o swoim dzieciństwie w Anglii oraz o poprzedniej posiadłości w Pszczynie, która od początku była dla niej zbyt ponura, więc nalegała męża, aby zamieszkać w Zamku Książ. Od samego początku opowieści rozumiałam zachwyt Daisy, wałbrzyski zamek i jego okolice wyglądały niczym wyciągnięte z najpiękniejszych baśni. Jeszcze piękniej zrobiło się, kiedy księżna zleciła ogrodnikowi zadbanie o przy zamkowe ogrody, które z każdym rokiem barwiły kwiatami krajobraz posiadłości.