9 maja wieczorem zaniepokojona mama 12-latki odwiedziła Komisariat Policji I w Wałbrzychu z informacją, że jej córka od momentu wyjścia o poranku do szkoły - do której ostatecznie jak się okazało nie dotarła - do momentu zgłoszenia przez nią informacji o zaginięciu, nie wróciła do miejsca zamieszkania i wciąż nie ma z nią kontaktu. Dodała, że była to pierwsza taka sytuacja w życiu. Jako że każde tego typu zgłoszenie o zaginięciu policjanci traktują bardzo poważnie, dlatego niezwłocznie po otrzymaniu informacji mundurowi podjęli decyzję o rozpoczęciu działań poszukiwawczych.
Zanim jednak te rozpoczęły się na dobre, wyglądającą na zagubioną i zapłakaną nastolatkę na jednej z ulic Podzamcza napotkała będąca już po służbie post. Justyna Frątczak. Nie wiedząc jeszcze, że 12-latka jest osobą zaginioną, nawiązała rozmowę z młodą wałbrzyszanką, w której ustaliła, że nie chciała ona wrócić do domu, gdyż wcześniej nie pojawiła się na zajęciach w szkole i obawiała się reakcji rodziców. Funkcjonariuszka powiadomiła o podjętej w czasie wolnym od służby interwencji, a od dyżurnego swojej jednostki usłyszała, że właśnie odnalazła zaginioną osobę małoletnią.