Giovanni Roman dostał się do Rady Miasta Wałbrzycha startując z listy Prawa i Sprawiedliwości. To doświadczony samorządowiec, który w przeszłości był nawet posłem RP w latach 2005-2007. Obecnie jest radnym miejskim. Co ciekawe, nie znajduje się jednak w żadnej komisji. Większość radnych pracuje w dwóch komisjach, choć są też tacy, jak choćby Ilona Socha z SLD, którzy pracuje w czterech komisjach. Giovanni Roman zwrócił się pisemnie do przewodniczącej Rady Miasta Wałbrzycha, Agnieszki Kołacz-Leszczyńskiej, z prośbą o dokooptowanie go do składu komisji rewizyjnej. Na ten temat radni dyskutowali podczas ostatniej sesji.
- Nie jest to zdrowa sytuacja, że niektórzy radni są w czterech komisach, a niektórzy nie pracują w żadnej – mówi Ilona Socha. – Najgorsze jest to, że niektórzy nie biorą udziału nawet w sesjach.
Z pewnością radna miała na myśli właśnie Giovanniego Romana, który pracuje poza granicami naszego kraju i faktycznie w sesjach bierze udział sporadycznie. Radni nie zgodzili się na to, by Giovanniego Romana dołączyć do składu osobowego komisji rewizyjnej. Jako powód podali fakt, że w tej komisji znajduje się już przedstawiciel PiS-u – Cezary Kuriata.
- Część radnych zarzuca Giovanniemu Romanowi, że nie pracuje w żadnej komisji, a jednocześnie teraz radni odrzucają jego propozycję, by dołączyć go do składu komisji rewizyjnej – mówi Mirosław Bartolik z PiS-u.
Na temat pracy radnych w poszczególnych komisjach swoje zdanie wypowiedziała również Agnieszka Kołacz-Leszczyńska.
- Dochodzą mnie bardzo często głosy, że niektórzy radni lekceważą prace w komisjach – mówi przewodnicząca Rady Miasta Wałbrzycha. – Są tacy radni, którzy na komisje nie przychodzą lub wychodzą w trakcie ich trwania.
Zdaniem Alicji Rosiak z WWS-u, o skuteczności działań poszczególnych radnych nie decyduje liczba komisji, w których zasiadają, bowiem liczy się jakość, a nie ilość.