Wałbrzych: Prawo sobie, władza sobie, a mieszkań nadal za mało
Aktualizacja: Sobota, 11 lipca 2009, 11:39
Autor: JB
W tym roku, podobnie jak w ubiegłym zostanie przydzielonych ok. 75 mieszkań socjalnych oraz 115 lokali do remontu. Niestety, liczba oczekujących jest niebotycznie wyższa i przekracza 2 tys. Już teraz na lokal z zasobów gminy czeka się od kilku miesięcy do nawet kilku lat. – Wszystkie dokumenty złożyłam w 2003 roku, wówczas moja sytuacja nie była jeszcze taka zła. Na mieszkanie czekam już 6 rok. Ciągle jeszcze mieszkam z rodzicami. Oni mają jedną sypialnie, a ja z dwójką dzieci oraz mężem drugą. Kuchnie i łazienkę mamy wspólną - mów pani Anna, która przez lata oczekiwań zaczyna powoli tracić nadzieję na własny kąt.
Włodarze miasta zapewniają, iż robią wszystko, by w jak największym stopniu zaspokajać potrzeby mieszkaniowe wałbrzyszan. – Gmina przede wszystkim przeciwdziała bezdomności, przyznając lokale osobom bezdomnym, a także osobom o trudnej sytuacji materialno- bytowej. Ponadto w zakresie wspierania budownictwa socjalnego pozyskuje środki finansowe z Banku Gospodarstwa Krajowego, które przeznacza na remonty budynków mieszkalnych - wyjaśnia Mirosław Bartolik, wiceprezydent Wałbrzycha.
Aktualna polityka mieszkaniowa w głównej mierze prowadzona jest w zakresie odrestaurowania już istniejących lokali.- W chwili obecnej Gmina Wałbrzych nie realizuje inwestycji mieszkaniowych. Prowadzone są remonty lokali z przeznaczeniem ich na lokale socjalne i zamienne - twierdzi wiceprezydent Bartolik. Brak inwestycji w zakresie poszerzania infrastruktury mieszkaniowej w Wałbrzychu, władze miasta tłumaczą ,,zdrowym rozsądkiem”, który nakazuje w pierwszej kolejności wykorzystanie już dostępnych lokali, a dopiero później przeznaczanie funduszy na budowanie kompletnie nowych budynków.
Sytuacja na rynku mieszkaniowym na naszym terenie jest tragiczna. Ludzie w obawie przed znalezieniem się na bruku ciągle wbrew prawu zajmują lokale, będące majątkiem gminy. – Z dnia na dzień boimy się o nasz los, nie wiemy, co się z nami stanie. Nie wiem, co będzie z moimi dziećmi. Do schroniska dla bezdomnych nie pójdziemy. Zastanawiam się, co zrobiliby ci wszyscy, co decydują teraz o naszym życiu, gdyby nagle znaleźli się na ulicy, gdyby nikt nie chciał im pomóc. Ciekawe czy poszliby do noclegowni z dziećmi, czy zajęliby mieszkanie, w którym i tak od lat nikt nie mieszka, mówi jedna z osób zajmujących tzw. pustostan – mówi kobieta zastrzegająca sobie anonimowość.
Władze miasta są jednak nieugięte w swoim postępowaniu. – Wobec osób nielegalnie zajmujących lokale, podejmowane są działania mające na celu uzyskanie wyroków eksmisyjnych wobec tych osób. Z chwilą wykonania wyroków gmina odzyska bezprawnie zajęte lokale - powiedział Mirosław Bartolik.