Po spożyciu znacznych ilości alkoholu w piątkowy wieczór, grupa młodych mężczyzn dotarła w okolice przydomowych altanek na ul. Gagarina. Uznali, że jedna z altanek jest na pewno opuszczona. A skoro opuszczona, to czemu by nie wejść i nie kontynuować zabawy w środku. Wybili okno w altance i wtargnęli do środka, a następnie dokonali wielu zniszczeń, których wycena sięgnęła tysiąca złotych.
Kiedy nastał ranek i zniknęły resztki alkoholowej mgiełki, a rzeczywistość zaczęła powoli wracać do 18-letniego mężczyzny, zorientował się on, że jego cenny smartfon oraz nieco mniej cenny but zostały w altance. Pełen obaw, ale i determinacji, postanowił wrócić na miejsce nocnych "zmagań". Wszedł do altanki, pewien, że nikt go tam nie znajdzie, jednak w tym czasie na miejscu pojawiła się właścicielka altanki wraz z synem.
Właściciele altanki bez chwili wahania wezwali Policję. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, szybko zorientowali się, że ten incydent to tylko czubek góry lodowej. Działania przeprowadzone przez policjantów na miejscu szybko wykazały, że młody mężczyzna nie działał sam. Okazało się, że za zniszczenia odpowiedzialnych było dwóch mężczyzn, wspomniany 18-latek i jego 22-letni kolega. Oboje usłyszeli zarzuty zniszczenia mienia za co grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Właściciele ogródka działkowego postanowili dać młodym mężczyznom szansę na naprawienie wyrządzonych szkód. Oświadczyli, że są gotowi wycofać wniosek o ściganie sprawców, pod warunkiem że ci zrekompensują straty, naprawiając zniszczenia w altance pokrywając koszty materiałów. Chcą, aby młodzieńcy zrozumieli konsekwencje swoich czynów i naprawili swój błąd, zamiast ponosić surowsze konsekwencje prawne.