Prokuratura prowadziła postępowanie wobec funkcjonariuszy, którzy tego feralnego dnia podjęli interwencję wobec 34-letniego mieszkańca naszego miasta. Prokuraturze udało się ustalić dzięki zeznaniom świadków, że 16 sierpnia 2018 roku o 4.00 rano 34-letni meżczyzna ukradł ze stacji paliw na ulicy Wieniawskiego kanapki i zbiegł z miejsca zdarzenia. Później ów człowiek na ulicy Palisadowej zniszczył kilka zaparkowanych pojazdów, a na koniec zaatakował 60-latka, któremu ukradł pieniądze i telefon komórkowy. Powiadomieni o tym fakcie policjanci podjęli interwencję przy ulicy Palisadowej. Tam zatrzymali 34-latka. Nagle mężczyzna, który był wobec funkcjonariuszy agresywny, zaczął źle się czuć, wymiotować i tracić oddech. Reanimacja nie przyniosła efektu i 34-latek zmarł. Rodzina zmarłego mężczyzny domagała się wyciągnięcia konsekwencji prawnych i służbowych wobec interweniujących funkcjonariuszy policji. Zdaniem rodziny, przekroczyli oni swoje uprawnienia i dopuścili się przestępstwa. Prokuratura po otrzymaniu opinii biegłych uznała, że policjanci nie dopuścili się przestępstwa. 34-letniego mężczyznę obarczają za to wyniki ekspertyzy pochodzącej z Instytutu Ekspertyz Toksykologicznych w Borowej. Wyniki te jednoznacznie wskazują, że mężczyzna znajdował się pod silnym wpływem amfetaminy. Biegli uznali, że przyczyną śmierci 34-latka była ostra niewydolność serca spowodowana zaburzeniami rytmu jego pracy.
Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego i opinii biegłego postępowanie w sprawie śmierci 34-latka umorzono.