Z literatury znamy doskonale przypadki podobnych hochsztaplerów. Utalentowanego i podstępnego pana Ripleya, wykreowanego przez Patricię Highsmith. A z naszego podwórka Nikodema Dyzmę, postać z powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Jednak Christian Karl Gerhartsreiter istnieje naprawdę, nie jest tworem fantazji błyskotliwego pisarza. Opanował do perfekcji wcielanie się w różne postaci i w stopniu doskonałym przyswoił sztukę manipulacji ludźmi. Podawał się m. in. za arystokratę, spokrewnionego z królową angielską, producenta filmowego, maklera, wreszcie za potomka najbogatszego rodu Ameryki. Nazwisko Rockefeller jak magiczne zaklęcie otwierało już każde drzwi. Żył nie posiadając karty kredytowej, prawa jazdy, paszportu.
Clark Rockefeller często wkradał się w łaski starszych pań z towarzystwa, które uważały go za przemiłego chłopca. A on tak umiejętnie wykorzystywał swój charakter czarusia, że niektóre nawet mówiły żartem o adopcji. Tylko nieliczni widzieli w nim notorycznego kłamcę, który posiada psychopatyczne cechy.
Najbardziej zadziwiające jest, że w jego bajki wierzyli ludzie na poziomie, wykształceni, obyci w świecie. Wykorzystywał zasadę, że im bardziej nieprawdopodobne kłamstwo, tym łatwiej w nie uwierzyć. Pewnie część osób chciała ogrzać się w blasku nazwiska Rockefeller. Jego żona również nie znała w ogóle prawdy o nim. Wierzyła mu na słowo i nie drążyła tematu jego pochodzenia i edukacji. Jedyną osobą, wobec której nie kłamał, była córka. To go tak naprawdę zgubiło. Gdyby nie postanowił jej porwać w 2008 roku, mógłby dalej żyć jako kolejna wymyślona postać.
To nie jest tylko zwykła historia sensacyjno-kryminalna, która króluje na pierwszych stronach gazet, bo są w nią zamieszane znane osoby. Jest to także w dużej mierze opowieść o tożsamości. Przypadek fałszywego Rockefellera charakteryzuje doskonale archetyp imigranta, który w idealny sposób przystosowuje się do nowych warunków egzystencji. Genialnie wtapia się w tło, staje się wzorcowym członkiem społeczności. Jego ubiór, sposób mówienia, zachowania z drobnymi ekstrawagancjami były właśnie takie, jakich ludzie oczekiwali od kogoś z wyższej sfery. Jednak w pewnym momencie ten arcymistrz hochsztaplerki się pogubił, starając się być prawdziwym ojcem. Pociągająca, a zarazem odpychająca postać.
Mark Seal, Dziwny przypadek Rockefellera. Zdumiewająca kariera i spektakularny upadek seryjnego oszusta, Znak 2012