Granatowy szlafrok, sałatka z oliwkami, piątkowe zakupy, dźwięk przejeżdżającego pociągu, spojrzenie w oczy syna- każda najdrobniejsza i pozornie mało istotna rzecz przypomina Karen o śmierci jej męża. Simon umiera w pociągu relacji Brighton- Londyn, jest to wydarzenie bardzo niespodziewane i rujnujące całe życie o dziesięć lat młodszej żony Simona. Wszystkiemu przygląda się Lou- pracująca z trudną młodzieżą, momentami samotna i ciągle poszukująca odpowiedzi na pytanie „Kim jestem?” lesbijka. Jej drogi splatają się z życiowymi ścieżkami Anny, stanowczej i fascynującej biznesmenki, która od wielu lat jest najbliższą przyjaciółką owdowiałej Karen. Trzy silne kobiety i ich historia, która w swojej prostocie paraliżuje i obezwładnia czytelnika każąc mu stanąć oko w oko z wielką pustką po śmierci ukochanego mężczyzny. Mądra, prawdziwa opowieść, która wywołuje wzruszenia i emocje nie do opisania.
Karen była zakochana w swoim mężu do szaleństwa, ma z nim dwójkę cudownych dzieci i kiedy przychodzi jej się zmierzyć się z rzeczywistością, w której ma Simona już nigdy nie zobaczyć, nie poczuć siły jego ramion, nie obserwować jego zabaw z dziećmi, ani nie podać mu śniadania do łóżka jest przerażona i, jeśli ktokolwiek potrafi sobie to wyobrazić, odczuwa fizyczny ból i tęsknotę za mężem. Obwinia się za jego śmierć i karmi przekonaniem, że mogła zrobić dla ukochanego więcej. Nieustannie jest przy niej Anna, która ze wszystkich sił stara się odciążyć przyjaciółkę. Z tego powodu przyprowadza do niej napotkaną w pechowym pociągu Lou, która może jej pomóc przetrwać ciężkie chwile. Każda z nich przeżywa swoje osobiste dramaty, stawia czoła różnym problemom, ale na ten tydzień śmierć Simona staje się priorytetem i przewartościowuje kobietom świat, każąc ujrzeć to, co rzeczywiście wartościowe.
Największą zaletą powieści jest ogrom emocji, które wywołuje u czytelnika. Książka jest nieprawdopodobnie wzruszająca. Kiedy Karen musi powiedzieć dzieciom, że już nigdy nie dostaną „tatusiowego przytulaka”, Lou żegna się przed śmiercią z ojcem, który był jej bardzo bliski, a partner Anny uważa, że to on powinien był zginąć, bo nie jest nic warty, łzy same napływają do oczu. Zestawienie chwili, kiedy Karen piła z Simonem wino musujące na plaży z ciemnością pokoju, w którym kobieta nie może zasnąć z powodu pustki pulsującej w jej umyśle, jest bardzo poruszające i sprawia, że jedyne czego czytelnik pragnie, to złapać Karen za rękę i pomóc jej przedrzeć się przez wszystkie przeciwności.
Bardzo realistyczne opisy przeżyć wewnętrznych, niebanalnie skonstruowana fabuła i pięćset stron emocji ubranych w słowa głęboko zapadające w pamięć czytelnika to powieść „Jedna chwila” Sarah Rayner. Jedną chwilę trwa jednak w tym przypadku wyłącznie czytanie tej książki- znacznie dłużej pozostanie ona natomiast w sercach czytelników.
Sarah Rayner, Jedna chwila, Prószyński i S-ka 2013