„Niezależne Słowo” zaczęło ukazywać się jeszcze przed stanem wojennym. Później w okresie stanu wojennego pismo wciąż było wydawane i przetrwało do 1985 roku. Jego wydawanie wznowiono po zmianach ustrojowych w 1989 roku, a ostatni numer wyszedł w 1990 roku. Teraz po 25 latach następuje reaktywacja „Niezależnego Słowa”.
- Wydanych zostało 106 numerów. Ten będzie 107 – mówi szef wałbrzyskiej Solidarności Radosław Mechliński. – W zamiarze pismo ma być wydawane raz w miesiącu, a z pewnością będzie się ukazywać cyklicznie. Będziemy pisać o rzeczach ważnych dla Wałbrzycha i jego mieszkańców.
Jerzy Jacek Pilichowski zapewnia, że pismo jest otwarte na współpracę.
- Będą się ukazywać artykuły podpisane pełnym nazwiskiem – mówi Pilichowski. – Obecne media się ogląda, a nie czyta. Nasze pismo to szansa dla tych, którzy chcą pisać prawdę. Zapewniamy, że artykuły, jakie u nas będą się ukazywać, w innych mediach się nie ukazywały. My będziemy poruszać trudne tematy i problemy mieszkańców.
Jerzy Langer mówi o tym, że autorzy biorą odpowiedzialność za treści zawarte w tych artykułach, choć te treści czasem będą krytyczne wobec osób, które w Wałbrzychu sprawują władzę. Zresztą dobitnym tego przykładem jest kilka artykułów z pierwszego po reaktywacji numeru „Niezależnego Słowa”. Znajdziemy tu m.in. artykuły o wzroście cen wody, o emeryturach, o przyszłości Aglomeracji Wałbrzyskiej. Będzie można też przeczytać wywiad z kandydatem na prezydenta RP Andrzejem Dudą, a także poznać kulisy funkcjonowania Mo-Bruku. Miłośnicy kultury również znajdą coś dla siebie, a zadba o to Bogusław Girin.
Inicjatorzy reaktywacji „Niezależnego Słowa” chcą, by to pismo z czasem docierało do jak największej liczby wałbrzyszan. Zdają sobie sprawę, że początki mogą być trudne, ale są pełni zapału i wierzą, że tworzone przez nich pismo wypełni niszę na lokalnym rynku prasy.