Początek meczu należał do wałbrzyszan, którzy już po 3 minutach prowadzili 8-2. Później gra się wyrównała i w 7. minucie po celnym rzucie Kaczmarzyka nasi prowadzili już zaledwie 14-12. Po 10 minutach biało-niebiescy prowadzili 20-18. W drugiej kwarcie zespół gości poczuł, że może sprawić w Wałbrzychu niespodziankę i już w 12. minucie po skutecznej akcji Piszczatowskiego AZS prowadził 22-24. Wałbrzyszanie mieli spore problemy z wykończeniem akcji i dość szybko odbiło się to na rezultacie, bowiem po 20 minutach było 27-36 dla Opola, co oznacza, że Górnik w tej kwarcie zdołał zdobyć zaledwie 7 punktów. W hali Aqua Zdroju zapachniało więc niespodzianką, ale należy przypomnieć, że w poprzednim meczu z Kotwicą Kołobrzeg nasi również do przerwy przegrywali i to jeszcze większą różnicą punktową (35-46).
Kiedy w 25. minucie po celnej trójce Ratajczaka zrobiło się 37-39 wyglądało, że wszystko wraca do normy i faworyt odzyskał kontrolę nad meczem. Goście walczyli jednak dzielnie i nie pozwolili Górnikowi zbudować zbyt dużej przewagi i po 30 minutach było 54-50. Początek ostatniej ćwiartki do dwa celne rzuty gości i remis po 54. W najważniejszym fragmencie meczu wałbrzyszanie złapali odpowiedni rytm i szybko odskoczyli na 64-55 i już do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
Górnik Trans.eu wygrał z grającą w okrojonym składzie Weegree AZS Politechniką Opolską. Trener Rafał Knap dysponował zaledwie 6 sprawnymi zawodnikami. W ostatnich 97 sekundach spotkania w drużynie Weegree na parkiecie przebywało czterech koszykarzy.
Górnik Wałbrzych - AZS Weegree Politechnika Opolska 69-59 (20-18, 7-18, 27-14, 15-9)
Górnik: Jakóbczyk 15, Ratajczak 12, Cechniak 10 (10 zbiórek), Zywert 8 (6 zbiórek, 5 asyst), Durski 7, Koperski 6, Malesa 4, Bojanowski 4, Wróbel 3, Ochońko 0.