Obiekt przy Internatowej 1 należał do powiatu wałbrzyskiego i został użyczony Fundacji Tarkowskich na prowadzenie ośrodka. W 2013 roku obiekt przejęło miasto.
W domu pomocy przy ulicy Internatowej mieszkało blisko 50 podopiecznych, którzy z różnych przyczyn znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Fundacja prowadząca ten dom od pewnego czasu nie płaciła WZWiK rachunków za wodę i długi te sięgnęły 170 tys. zł. Ponadto dwie przeprowadzone kontrole z Urzędu Wojewódzkiego wykazały, że fundacja placówki nie zarejestrowała. Dodatkowym argumentem o zaprzestaniu współpracy były również warunki, w jakich mieszkali podopieczni Fundacji. Po prostu stan techniczny obiektu pozostawia wiele do życzenia.
- Poziom świadczonych tam usług naszym zdaniem nie jest odpowiedni - tłumaczy prezydent Roman Szełemej. - Budujemy mieszkania socjalne, mieszkania chronione, mamy noclegownie i zapewniam, że wszyscy z tego domu, którzy wyrazili tylko na to zgodę, znaleźli schronienie w innych placówkach - schronisku dla bezdomnych mężczyzn, schronisku dla bezdomnych kobiet.
Dla osób chorych i niepełnosprawnych przygotowano mieszkania chronione Prezydent podkreśla, że decyzja nie została podjęta pochopnie. Cała sytuacja została dokładnie przeanalizowana. W tym obiekcie znajdowały miejsce m.in. osoby spoza naszego miasta, które przyjeżdżały tutaj szukać schronienia. Zresztą większość podopiecznych to osoby spoza Dolnego Śląska. Z Wałbrzycha to było zaledwie kilkanaście osób.
- Mogę stanowczo powiedzieć, że Wałbrzych to miasto, gdzie bezdomni mają dach nad głową - uspokaja prezydent.