MKS Szczawno-Zdrój nie zwalnia tempa. Zawodnicy trenera Rafała Siczka pokonali na własnym boisku Kryształ Stronie Śląskie 4:2. Mecz nie ułożył się po naszej myśli, bo to goście wyszli na prowadzenie. Nasz zespół miał w pierwszej połowie dwukrotnie szansę na wyrównanie z rzutów karnych, jednak przy pierwszym strzale wykonywanym przez Pawła Tobiasza lepszy okazał się bramkarz gości, natomiast drugi strzał z jedenastu metrów w wykonaniu Marcina Łysakowskiego był niecelny. Całe szczęście tuż przed przerwą wyrównał Michał Korościk, a w dodatku drugą żółtą i zarazem czerwoną kartkę otrzymał zawodnik gości.
W drugiej połowie nasz zespół cały czas przeważał i za sprawą dwóch goli Marcina Łysakowskiego wyszliśmy na prowadzenie 3:1. Niestety, nasz zespół również kończył mecz w 10, bowiem z boiska wyleciał Wojtek Kumor. Gdy wydawało się, że mecz jest już pod naszą kontrolą, goście zdobyli kontaktową bramkę i w końcówce zrobiło się dość nerwowo. Całe szczęście dla nas po kontuzji do gry wrócił Jarosław Maliszewski, który huknął na bramkę gości z ok. 40 metrów, nie dając szans bramkarzowi i tym samym ustalając wynik spotkania na 4:2.
MKS Szczawno-Zdrój - Kryształ Stronie Śląskie 4-2