Ze wstępnych czynności przeprowadzonych przez straż miejską i policję po zgłoszeniu wynika, że czarny łabędź padł najprawdopodobniej ofiarą drapieżnika - lisa. Miejski monitoring potwierdza taką możliwość. Lis został nagrany przez kamery monitoringu o godz. 6.20, kiedy to uciekał z miejsca zdarzenia przebiegając ulicę Kolejową w stronę krzyża przy kościele p.w. Wniebowzięci Najświętszej Maryi Panny. Tego dnia, po przeszukaniu całego terenu Parku Szwedzkiego, rejonu obydwu stawów, śmietników, nie udało się odnaleźć truchła łabędzia, jednak można się domyślać że głodny lis najprawdopodobniej wrócił po swoją ofiarę. Monitoring nie zarejestrował tam natomiast żadnych osób i ze względu na brak znamion czynu zabronionego dalszego postępowania nie będzie.
Natura nawet w miastach rządzi się swoimi prawami. Łabędź padł ofiarą drapieżnika w łańcuchu pokarmowym ekosystemu, jakim jest Park Szwedzki. Zarówno kaczki jak i łabędzie, żyją tu na wolności i zdarza się, że wychodzą poza teren stawu, dlatego trudno było zapobiec takiej sytuacji. Szczawieńskie łabędzie będą dalej żyły na wolności i nie będą zamykane, bo nie jest to dobre rozwiązanie.