W pierwszym secie gra podopiecznym Janusza Ignaczaka się nie układała. Nasi przegrywli 6-10 i popełniali wiele niewymuszonych błędów. Gospodarze nie grali nadzwyczajnych zawodów, ale ich postawa wystarczała do tego, by spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Do końca seta wałbrzyszanom nie udało się odbudować i partię wygrali miejscowi do 21.
W drugiej partii zobaczyliśmy już inny Aqua Zdrój. Wałbrzych wyszedł na prowadzenie 8-6 i starał się tę przewagę powiększać. W efekcie najpierw zrobiło się 16-12, a później z każdą akcją przewaga rosła i nasi wygrali do 17.
Trzeci set miał podobny przebieg do drugiego. Wałbrzyszanie nie zostawili losu w rękach Oławy i wyszli na prowadzenie 10-7. Gospodarze grali ambitnie, ale to było zbyt mało na coraz pewniejszych i skuteczniejszych rywali. Ostatecznie nasi dali ugrać rywalowi 20 oczek.
W czwartej partii dominacja Aqua Zdroju nie podlegała dyskusji. Szybko zrobiło się 10-4 dla gości i już do końca set nie miał większych emocji, bo kwestią czasu było jego zakończenie. Wprawdzie w końcówce w szeregi wałbrzyszan wdarło się niepotrzebne rozprężenie, ale i tak do 22 wygrali siatkarze z Wałbrzycha.
Olavia Oława - MKS Aqua Zdrój Wałbrzych 1-3 (25-21, 17-25, 20-25, 22-25).