Przedstawiamy pierwszą rozmowę z cyklu z Joanną Żygłowicz- rzeczniczką prasową Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu, która opowiada nam o byciu kobietą w mundurze, swoim domu rodzinnym, miłości do zwierząt i ulubionych książkach.
-Od jak dawna wykonuje Pani zawód oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu i jakie były początki Pani pracy w tym miejscu? Jak się zaczęła ta, jeśli można tak nazwać to odpowiedzialne stanowisko, przygoda?
-Oficerem prasowym jestem od lutego 2012 roku. Wcześniej, jak każdy policjant, przeszłam wszystkie możliwe wydziały policji, oprócz ruchu drogowego i przestępstw gospodarczych. Pracowałam w prewencji, w wydziale kryminalnym, zajmowałam się dochodzeniami, również nieletnimi, w izbie dziecka, w naszym policyjnym areszcie, w laboratorium kryminalistycznym- czyli przeszłam wszystkie możliwe szczeble w tej instytucji. Wcześniej, po około czterech latach służby w policji startowałam w konkursie na stanowisko oficera prasowego, ale wtedy akurat się nie udało, wygrał ktoś inny. Na obecne stanowisko trafiłam otrzymując propozycję od pana komendanta- zapytał się mnie, czy widziałabym się na tym stanowisku. Dla mnie to się wiązało z tym, że najpierw chciałam uzyskać etat oficerski, to było dla mnie najbardziej istotne- mogłabym się podjąć każdej pracy i wykonywać wszystkie zadania, bo zależało mi na tym, żeby ukończyć szkołę oficerską. Przyszłam do policji po studiach dziennych, z tytułem magistra, a teraz dostałam możliwość pójścia do półrocznej szkoły oficerskiej. Funkcja oficera prasowego też wzbudzała moje zainteresowanie, od samego początku podobała mi się ta praca, obserwowałam swoich poprzedników i czasami w głębi duszy im zazdrościłam. Jest to współpraca z mediami, nawiązywanie nowych kontaktów. Dla mnie to było coś ciekawego, nic monotonnego, możliwość osobistego rozwoju, ponieważ ta praca wymaga ode mnie wiedzy na każdy temat, nie mogę zaszufladkować się w jednej dziedzinie, tylko muszę mieć pojęcie o wszystkim, a że jestem osobą, która autentycznie lubi się uczyć i zdobywać wiedzę, to wpłynęło też na to, że ten etat bardzo mi się podoba. Początkowo trochę się stresowałam, odczuwałam skrępowanie, obawiałam się trochę kamer, ale teraz nie czuje, żebym miała z tym problem.
-Jakie cechy charakteru, niezbędne do wykonywania tego zawodu Pani posiada? Co w Pani osobowości pomaga w karierze na pełnionym przez Panią stanowisku? A jakie napotkała Pani największe trudności w byciu kobietą w mundurze?
-Uważam, że na tym stanowisku ważną cechą jest łatwość nawiązywania kontaktów i umiejętność wypracowywania sobie dobrych, pozytywnych relacji z ludźmi- z tym trudności nie mam, to są cechy, które bardzo mi się przydały. Drugą istotną kwestią jest umiejętność zdobywania wszechstronnej wiedzy i posiadanie chłonnego umysłu. Ja oczekuję dobrej współpracy z mediami, a media- za mną, więc nie sztuką jest coś zlekceważyć, czy czegoś odmówić, chciałabym się do tego nastawiać przychylnie i tego samego oczekuję od mediów. Nie brakuje mi też odwagi- może kiedyś byłam mniej otwarta na wszystko. Teraz samo przebywanie przed kamerą nie sprawia mi trudności, ale chciałabym bardziej umiejętnie i płynnie wypowiadać się przed kamerami- tego od siebie oczekuję. Jesteśmy tylko ludźmi i każdy popełnia błędy, ale mam nadzieję, że z czasem to się wypracuje. Gdybym miała ocenić, gdzie, w ciągu całego czasu pracy w policji, najlepiej się czułam- to na tym stanowisku najbardziej się spełniam. Nie idzie to wprawdzie w parze z moim wykształceniem, bo jest to dziedzina bardziej humanistyczna, a ja ukończyłam genetykę, więc to nie współgra zupełnie z tym, co robię. Być może już w liceum byłam zarówno humanistką, jak i ścisłowcem.
-A poza pracą? Co zajmuje Panią najintensywniej? Co jest numerem jeden na Pani liście priorytetów?
-Poza pracą czas pochłania mi mój dom i przede wszystkim córka. Bardzo ważne są dla mnie również zwierzęta, które uwielbiam- mam psa i dwie kotki. Gdyby wygrała w totolotka, z całą pewnością wybudowałabym duże schronisko dla zwierząt. Uwielbiam te stworzenia za ich prostą naturę, wdzięczność i zawsze ich bronię. Jeśli mam wolną chwilę, to bardzo lubię czytać książki, mogłabym siedzieć w książkach i byłabym chyba najszczęśliwszą osobą na świecie, to jest dla mnie najprzyjemniejsze zajęcie. Bardzo lubię książki Paulo Coelho, pozycje psychologiczne, filozoficzne, pozwalające odgadnąć naturę człowieka. Czytam lekkie książki, które pozwalają mi się zrelaksować. Kocham też zajmować się własnym mieszkaniem, zmieniać coś, przemeblowywać, sprzątać w nim- może mam to we krwi, może to jest moje hobby, taką mam po prostu naturę.
Czy są takie zajęcia, pasje, którym potrafi się Pani poświęcić bez reszty?
-Ze względu na to, że skończyłam genetykę, miałam do czynienia ze wszelkimi możliwymi dziedzinami chemii i kiedyś po głowie chodziła mi też myśl, że może mogłabym dobrze czuć się w roli nauczyciela. Dlatego w wolnych chwilach, po pracy, wielu uczniów- gimnazjalistów, licealistów, a nawet studentów z Wrocławia, uczę chemii. To kolejne moje zajęcie, ale wiążące się bardziej z przyjemnością niż z czymś, co muszę robić.
-A sport? Uprawia Pani jakiś? Może jakaś dyscyplina, która umożliwia Pani utrzymanie formy, która, jak wiadomo, w zawodzie policjantki, jest bardzo istotna?
-Kiedyś, jako dużo młodsza kobieta bardzo aktywnie uprawiałam sport- chodziłam na różne zajęcia przeznaczone dla kobiet, typu aerobik, czy callanetics. Teraz bardzo dużo korzystam z wody, jeśli do możliwe- chodzę na basen, pływam. Przyznaję się, że nie biegam, nie jeżdżę na rowerze, bo nie mam na to czasu (chociaż nie powinno się tak mówić- zawsze można na wszystko znaleźć czas). W tej chwili nie uprawiam żadnego sportu poza pływaniem, które mnie odpręża, sprawia, że dobrze się czuję. Dla mnie sportem jest samo działanie w mieszkaniu- od momentu, kiedy wracam z pracy aż do godziny 23 zajmuje mnie w moim mieszkaniu wiele rzeczy. Dopiero późnym wieczorem siadam i mam chwilę, żeby zrobić coś dla siebie- dla swojego ciała, duszy.
-Jakie życiowe osiągnięcie uznałaby Pani za swój największy sukces? Z czego jest Pani najbardziej dumna?
-Jako młodą dziewczynę bardzo interesowałam mnie medycyna- zabrakło mi dwóch punktów, żeby się dostać na studia medyczne i dlatego poszłam na genetykę, bardzo zbliżone i też niełatwe studia (były to studia w języku angielskim). Bardzo się bałam, że sobie tam nie poradzę, a jednak dałam radę i skończyłam studia z najwyższym stypendium naukowym. I to było moim ogromnym sukcesem. Całe życie miałam takie wewnętrzne ambicje- nie robiłam niczego na pokaz, dla kogoś, tylko dla siebie samej. Po ukończeniu studiów marzyłam, żeby pracować gdzieś w swoim zawodzie, w kierunku genetyki. Szukałam takiej pracy i kiedy jej nie znalazłam i rozpoczęłam pracę w policji, powiązałam ją z pracą w laboratorium kryminalistycznym- pracowałam rok w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i prowadziłam w tamtejszym laboratorium badania na DNA. Mimo że nie miałam możliwości pozostania tam na dłużej, to fakt, że mogłam chociaż trochę pracy w tej dziedzinie spróbować to mój kolejny, być może drobny, sukces. Moim ogromnym życiowym sukcesem jest moja córka- jest ułożoną, bardzo dobrze wychowaną dziewczyną, z którą nie mam problemów. Moi rodzice i brat bardzo się przyczynili do jej wychowania. Moja córka jest bardzo zdolna, świetnie się uczy, myślę, że przed nią wiele i życzę jej jak najlepiej. Ona jest na pewno moim największym sukcesem. A w pracy najbardziej jestem dumna z tego, że po dwunastu latach pracy w tej instytucji udało mi się zapracować na etat oficerski, że zostałam doceniona.
-A jakieś kobiece słabostki? Zakupy, słodycze, seriale?
-O, tak! Strzał w dziesiątkę. Zakupy to moja duża słabość. Kiedy tylko mamy z córką jakiś zastrzyk gotówki, to wybieramy się na wspólne zakupy.
-Gdyby miała Pani podjąć jakąś decyzję jeszcze raz, zaplanować jakiś etap w życiu ponownie, czy byłoby coś, co chciałaby Pani zmienić, odwrócić jakąś kolej losu?
-Gdybym mogła cofnąć czas, to na pewno wybrałabym te same studia, które skończyłam. Myślę, że gdybym od samego początku miała świadomość, że będę na stanowisku oficera prasowego, na pewno wstąpiłabym do policji– to stanowisko jest wyjątkowe, nietypowe, ma swój wdzięk, a jeśli miałabym nigdy nie spróbować pracy w tym miejscu, tylko zajmować się czymś innym w policji, to raczej nie zdecydowałabym się na pracę tutaj. Chciałabym inaczej poukładać sobie życie osobiste, ale nie wyobrażam sobie życia bez mojej córki, chciałabym, żeby ona od początku w tym życiu była. Więc jeślibym miała cofnąć czas, zmienić coś, a tej córki by nie było, to wolę, żeby zostało tak, jak jest, żeby ona zawsze ze mną była. Uważam, że jest świetnie, Oczywiście, jak u każdego, jak w każdej rodzinie, zdarzają się problemy, ale kiedy czuję, że usuwa mi się grunt pod nogami, przypominam sobie to, co zawsze powtarzała mi moja mama: „Córcia, pamiętaj, nie ma sytuacji bez wyjścia” i te słowa będą mi towarzyszyły do końca życia. Jestem osobą wierzącą i wiem, że jest nad nami siła wyższa i ktoś nam nami zawsze czuwa.
-O czym Pani marzy, co planuje w przyszłości? Chciałaby Pani coś polepszyć, naprawić w dotychczasowym życiu?
-Marzę przede wszystkim, żeby moja córka była szczęśliwa, bo wtedy i ja będę szczęśliwa. Marzę o tym, żeby mieć większe mieszkanie- na chwilę obecną mam małe mieszkanko, jesteśmy wprawdzie tylko we dwie, ale chciałabym, żeby ono było trochę większe. Chciałabym też mieć większą swobodę materialną i móc dzięki temu spędzać przynajmniej tydzień urlopu gdzieś daleko od domu, żeby oderwać się od rzeczywistości i żyć nie tylko codziennością, pracą, domem, ale też trochę to urozmaicać. Marzy mi się też, żebym była szczęśliwa w życiu osobistym, bo wiem, że na każdego kiedyś przychodzi czas.
-W takim razie tego Pani życzy redakcja Wałbrzyszka.