Pomysł nowej placówki wyszedł od właścicieli dawnego sanatorium “Grunwald”, Fundacji In Situ. Szefowa organizacji, Bożenna Biskupska jest przekonana, że w miasteczku, w którym Kieślowski mieszkał, gdzie powstały niektóre jego filmy, musi się znaleźć miejsce, w godny sposób upamiętniające postać wielkiego reżysera. - Tym miejscem będą podziemia “Grunwaldu”, znajdujące się bezpośrednio pod główną klatką schodową. Znajdują się tam wspaniałe sklepienia, panuje znakomita atmosfera sprzyjająca temu przedsięwzięciu. Prace remontowe, które teraz prowadzimy, są skupione na tej właśnie części budynku. Niewykluczone, że za dwa – trzy miesiące już będziemy mogli rozpoczynać urządzanie sal muzealnych – mówi Bożenna Biskupska. Przekazanie pamiątek po Kieślowskim do powstającego muzeum obiecała żona reżysera, Maria.
Powiązania historii życia Kieślowskiego z historią Sokołowska sprawiły, że fundacja stała się właścicielem kina. - Zakupiliśmy ten budynek, bo uważamy, że to wspaniałe miejsce na prezentację twórczości filmowej, jaka będzie powstawać w przyszłym Laboratorium Kultury w Sokołowsku – wyjaśnia Bożenna Biskupska. Sam Kieślowski w autobiografii wspomina, jak to, nie mając pieniędzy na bilet, wdrapywał się z kolegami na dach i stamtąd, przez otwór wentylacyjny, z przejęciem obserwował fragment ekranu, by choć trochę popróbować magii kina. Tych cytatów wysłuchała publiczność na podsumowaniu warsztatów, prowadzonych przez rektora łódzkiej filmówki, Roberta Glińskiego, by chwilę później obejrzeć dokumentalny film Kieślowskiego nakręcony w Sokołowsku w 1974 r. “Prześwietlenie”. Pokazano też filmy Bożenny Biskupskiej i Zygmunta Rytki oraz jeden z obrazów, nakręconych przez uczestników tegorocznych warsztatów. Padły też obietnice kolejnych spotkań i następnych seansów w odrodzonym kinie. - Nie będziemy tu pokazywać “Gwiezdnych wojen”, ale obiecuję, że nasze propozycje będą równie interesujące – zapowiedział Robert Gliński.