Gmina Wałbrzych jest w trakcie opracowania programu usuwania wyrobów zawierających azbest z terenu miasta Wałbrzycha na lata 2010-2103.
Jak wynika z danych, w Wałbrzychu jest jeszcze co najmniej 400 ton materiałów zawierających azbest. Koszt usunięcia takiej ilości to około pół miliona zł. Problem płyt azbestowych, z których zbudowane są ściany i dachy, to problem nie tylko Wałbrzycha. Z podobnym borykają się niemal wszystkie gminy w kraju. Materiały budowlane zawierające azbest były bardzo często stosowane w naszym kraju w latach 1960-1980. Unijne przepisy powodują, że azbest musi zostać usunięty.
Dla samorządów to spory wydatek, a szanse na uzyskanie dofinansowania na ten cel są niewielkie. O pieniądze można starać się w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, ale pewne jest, że środków finansowych na ten cel nie wystarczy dla wszystkich zainteresowanych. W Wałbrzychu usuwanie azbestu idzie bardzo opornie. Mieszkańcy bardzo rzadko występują z takimi inicjatywami i niezwykle rzadko starają się o dotację na usunięcie azbestu. Jednocześnie trzeba sobie jasno powiedzieć, że indywidualne osoby mają tylko iluzoryczne szanse na uzyskanie dofinansowania z WFOŚ. Żeby taką pomoc otrzymać, potrzebna jest konsolidacja mieszkańców i wspólne wnioski składane przez grupy lokatorów.
- Moim zdaniem to nie lokatorzy, a samorządowcy powinni się tym zająć – uważa Bogusław Wiącek, mieszkaniec dzielnicy Podgórze. – Dziwne jest tylko to, że do tej pory nikomu to nie przeszkadzało, a teraz sprawa robi się coraz głośniejsza.
Należy pamiętać, że płyty eternitowe mogą usuwać tylko wyspecjalizowane w tym zakresie firmy. Unijne przepisy mówią jasno. Azbest musi zniknąć do 2032 roku. Czasu do jego usunięcia pozostało więc jeszcze sporo, ale nie ma na co czekać.