Przed tym meczem do końca sezonu pozostawało Górnikowi pięć spotkań. Podopieczni Roberta Bubnowicza zdawali sobie sprawę, że tylko komplet punktów w tych spotkaniach zagwarantuje im awans do II ligi.
W meczu z Orłem taktyka była jedna. Liczyło się tylko zwycięstwo. W 6. minucie Grzegorz Michalak przedarł się prawą stroną boiska, dograł w pole karne do dobrze ustawionego Dominika Janika, ale strzał napastnika Górnika instynktownie obronił Paweł Kot. W 11. minucie Orzeł zdobył gola po składnej akcji, ale sędzia bramki nie uznał, bowiem dopatrzył się spalonego. Później przez około 10 minut wałbrzyszanie nie potrafili znaleźć sposobu na skomasowaną obronę gości. Piłkarze Orła zagęścili środkową strefę boiska i czekali na kontry. Wreszcie w 19. minucie aktywny tego dnia Daniel Zinke zagrał piłkę na 18 metr, a tam fantastycznym strzałem pod poprzeczkę popisał się Janik i wyprowadził miejscowych na prowadzenie.
W 25. minucie Janik wyszedł sam na sam z Kotem, ale bramkarz gości zdołał obronić uderzenie Janika. Do bezpańskiej piłki dopadł Adrian Moszyk i mocnym uderzeniem podwyższył na 2-0. Chwilę później dobrej okazji do strzelenia gola nie wykorzystał Marcin Morawski, którego uderzenie z 18 metrów przeleciało wysoko nad poprzeczką. W 34. minucie po rzucie wolnym egzekwowanym przez Morawskiego blisko zdobycia gola był Rafał Majka, ale uprzedził go bramkarz Orła. Minutę później doskonałą okazję zmarnował Janik, który trafił w idealnej sytuacji prosto w bramkarza. W tym przypadku znów piękną asystą popisał się Moszyk.
Druga połowa zaczęła się idealnie dla biało-niebieskich. Pierwsza akacja Górnika zakończyła się golem. Grzegorz Michalak dograł do Morawskiego, a ten precyzyjnym strzałem lewą nogą zdobył gola. Trzy minuty później znów błysnął Morawski. Popularny Maradona kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego z odległości około 30 metrów zaskoczył golkipera gości, który mimo iż wyciągnął się jak struna, piłki nie dostał. Po zdobyciu drugiego gola w tym spotkaniu trener Bubnowicz ściągnął z boiska Morawskiego, by dać mu odpocząć przed kolejnymi trudnym spotkaniami. Od zejścia reżysera gry Górnika mecz stał się nieco chaotyczny. Sporo było niecelnych zagrań i niepotrzebnych strat piłki. Orzeł grał bardzo słabo. Piłkarze gości nie potrafili poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Damiana Jaroszewskiego. Jedyną okazję, jaką mieli przyjezdni, sprokurowali sami wałbrzyszanie. Jaroszewski nie trafił w piłkę, ale na szczęście został dobrze zaasekurowany przez Piotra Przerywacza. W 68. minucie uderzenie Damiana Misana, który pojawił się chwilę wcześniej na boisku, sparował golkiper gości. W 72. minucie Jan Rytko zbyt mocno uderzył z 6 metrów i futbolówka poszybowała wysoko nad bramką. W 75. minucie Bartosz Konarski idealnie zacentrował w pole karne, ale Misan spudłował z 5 metrów. Chwilę później Orzeł stworzył najgroźniejszą akcję w całym meczu, ale napastnik gości spudłował z 4 metrów. Tymczasem w 81. minucie wreszcie przełamał się Misan, który dostał podanie od Moszyka i spokojnym strzałem ustalił wynik meczu na 5-0.
Górnik Wałbrzych – Orzeł Ząbkowice Śląskie 5-0 (2-0)
Górnik: Jaroszewski – Przerywacz, D.Michalak, Wojtarowicz, Majka – Wepa (74’ Ciołek), Morawski (50’ Rytko), G.Michalak, Zinke (60’ Konarski) – Moszyk, Janik (63’ Misan)