Mecz w Żaganiu wcale do łatwych nie należał, bowiem każdy przeciwnik Aqua Zdroju podwójnie mobilizuje się na starcia z liderem. W pierwszym secie gra była w miarę wyrównana i było często w okolicach remisu (5-5, 15-15). W odpowiednim momencie nasz zespół przejął inicjatywę i odskoczył z wynikiem na 21-18, a seta wygrał do 21.
W drugiej partii zdeterminowani miejscowi pokazali, że są w stanie napsuć krwi podopiecznym trenera Janusza Bułkowskiego. Sobieski prowadził 6-3, a później 11-6. Nasi nie potrafili powrócić do odpowiedniego rytmu gry i popełniali sporą ilość błędów, co miało odbicie w wyniku (17-8 dla miejscowych). Ostatecznie przegraliśmy seta do 13 i ta postawa nie napawała optymizmem.
Na szczęście w kolejnej partii zobaczyliśmy ponownie zmobilizowanych wałbrzyszan. Szybko odskoczyliśmy na 4-1, a po kolejnych akcjach prowadziliśmy już 9-2. Tym razem to gospodarze byli bezradni nie mieli żadnych argumentów w konfrontacji z Wałbrzychem. Podrażniona porażką w drugim secie ekipa Aqua Zdroju grała jak z nut i w efekcie pozwoliła rywalowi ugrać 12 oczek.
Czwarty set nie był już tak dobry w naszym wykonaniu. Wprawdzie prowadziliśmy 6-4, ale przeciwnik tym razem postawił trudniejsze warunki. W kolejnych akcjach spokojnie kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie i utrzymywaliśmy bardzo bezpieczną przewagę (14-9). Sobieski starał się jeszcze odwrócić losy seta i meczu, ale nie był w stanie zniwelować różnicy punktowej i stąd nasza wygrana do 22 i w całym meczu 3-1.
Sobieski Żagań - MKS Aqua Zdrój Wałbrzych 1-3 (21-25, 25-13, 12-25, 22-25)