Początkowe minuty nie były ciekawe. Oba zespoły miały spore problemy z utrzymaniem się przy piłce, było wiele strat i niecelnych podań. W 13. minucie pierwszą groźną akcję stworzył Raków, ale dobrze interweniował Jaroszewski. W dwóch kolejnych akcjach Oświęcimka dośrodkowywał w pole karne gości, jednak dobrze interweniowali defensorzy z Częstochowy. Wreszcie w 38. minucie nasi dopięli swego. Po dośrodkowaniu Zinkego na bramkę gości strzelał Oświęcimka. Jego strzał odbił bramkarz, a z tego prezentu skorzystał Folc i wyprowadził biało-niebieskich na prowadzenie. Raków zaraz po stracie gola mógł wyrównać, ale znów pewnie w bramce Górnika interweniował Jaroszewski.
Druga połowa rozpoczęła się od dość zdecydowanych ataków przyjezdnych, którzy stworzyli sobie dwie idealne okazje, które jednak zmarnowali. Dobrze w tych sytuacjach zachował się Sawicki. W 62. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Zinke i pomylił się o centymetry. Z minuty na minutę przewaga Rakowa zaczęła rosnąć, bowiem goście dążyli do zdobycia wyrównującego gola. W 82. minucie mogło być po meczu, bowiem nasi wyszli z kontrą i w znakomitej okazji znalazł się Bartkowiak, lecz przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. W kolejnych akcjach nasz młody pomocnik był bardzo aktywny i gracze Rakowa nie potrafili zatrzymać jego szarż, ale w decydujących momentach Bartkowiakowi, jak i jego kolegom, brakowało precyzji. Wreszcie w doliczonym czasie gry znów dał o sobie znać Bartkowiak, który dograł do Śmiałowskiego i bramkarz Rakowa był bezradny.
Górnik Wałbrzych – Raków Częstochowa 2-0 (1-0)
Górnik: Jaroszewski – Wojtarowicz, Orzech, D. Michalak, Sawicki - Wepa, Szuba (65’ Bartkowiak), Oświęcimka, G. Michalak (83’ Rytko) - Folc, Zinke (66’ Śmiałowski).