Pierwszy set do pewnego momentu przebiegał dobrze, bo prowadziliśmy 7-6, ale wtedy miejscowi zdobyli 4 punkty z rzędu. Nasi jednak szybko wzięli się do roboty i najpierw wyrównali, a po chwili prowadzili 14-12. Decydujące akcje seta lepiej rozegrali gospodarze, którzy pokonali w wojnie nerwów Victorię do 25.
W drugiej partii na pierwszą przerwę techniczną AZS schodził przy prowadzeniu 8-5. Kolejne akcje to wciąż kilkupunktowa przewaga Nysy. Wałbrzyszanie starali się zmienić losy seta, ale nie za bardzo im to wychodziło. Wreszcie po mozolnej walce doprowadziliśmy do remisu po 18, a w kolejnych akcjach podopieczni trenera Krzysztofa Janczaka udowodnili, że grać w siatkówkę potrafią i wyszli na prowadzenie 22-18. Końcówka była nerwowo, ale wygraliśmy do 23.
Trzeci set znów dobrze zaczął się dla Stali. Gospodarze prowadzili 8-6, ale po kilku minutach na tablicy widniał już wynik 11-6 dla Nysy. Trener Janczak wziął czas, ale na niewiele się to zdało, bowiem na drugą przerwę techniczną Nysa schodziła prowadząc 16-11. W tej partii Victorii nie wychodziło nic i stąd porażka do 17.
Czwarta partia miała bardzo wyrównany przebieg. Wałbrzyszanie zwietrzyli szansę na wygranie meczu lub wywalczenie choćby punktu. Graliśmy punkt za punkt i było 8-7 dla Stali, ale później to Victoria powadziła 16-13. Wydawało się, że wszystko jest w rękach siatkarzy z Wałbrzycha i jeśli utrzymają odpowiedni poziom to wygrają seta. Tak się jednak nie stało, bo nasz rywal doprowadził najpierw do remisu po 20, a w decydujących akcjach Stal wykazała większe opanowanie i wygrała do 23, a cały mecz 3-1.
AZS Stal Nysa – Victoria PWSZ Wałbrzych 3-1 (27-25, 23-25, 25-17, 25-23)