Od pierwszych minut widać było wyższość zespołu gości. Drużyna Asseco dominowała w walce na tablicach. Goście mieli kilku koszykarzy mających zdecydowanie ponad 200 cm wzrostu i w tym elemencie górowali nad wałbrzyszanami. Trener Arkadiusz Chlebda stosował częste rotacje w składzie, ale miał bardzo ograniczone pole manewru, bowiem nie zagrali z powodu urazów w tym meczu Marcin Sterenga i Bartłomiej Józefowicz. W pierwszych 10 minutach nasi mieli olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów. Górnicy pudłowali zarówno z dystansu jak i w rzutach niemal spod samego kosza. Wprawdzie Asseco w tym okresie gry nie prezentowało niczego nadzwyczajnego, ale zespół gości świetnie kierowany przez doświadczonego Grzegorza Mordzaka z minuty na minutę powiększał przewagę.
Drugie 10 minut lepiej zaczęli nasi, ale dobra postawa gospodarzy trwała zaledwie 2 minuty. Później znów do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni, a zwłaszcza Wojdyła, który karcił co rusz Górników celnymi rzutami. W naszym zespole wiele ochoty do gry wykazywał Muszyński, ale nie zawsze ta aktywność przekładała się na zdobycze punktowe. Górnik wciąż raził nieporadnością, zwłaszcza w akcjach ofensywnych. Zresztą 18 zdobytych punktów przez pierwsze 20 minut mówi samo za siebie.
Początek trzeciej kwarty to kolejny zryw wałbrzyszan. To jednak zdecydowanie za mało, by zaskoczyć gości, którzy przewyższali Górnika niemal w każdym elemencie gry. Trener Chlebda, mający olbrzymie problemy ze składem, dał w tym spotkaniu pograć młodym – Pielochowi, Murzaczowi i Pawlikowskiemu.
Ostatnie 10 minut to spokojna i rozważna gra gości i częste rotacje składem obu trenerów. Ostatecznie Asseco zwyciężyło różnicą 30 punktów potwierdzając, że zalicza się do czołowych ekip I ligi.
Górnik Wałbrzych – Asseco 2 Prokom Gdynia 53-83 (6-17, 12-22, 20-21, 15-23)
Górnik: Muszyński 13 (10 zbiórek, 4 przechwyty), Kowalski 11 (4 asysty), Pieloch 9 (5 przechwytów), Wróbel 8, Stochmiałek 8 (7 zbiórek), Nitsche 4 (4 przechwyty), Kietliński 0, Murzacz 0, Pawlikowski 0, Grzywa 0.