Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy ze względu na zajętą halę w Krośnie, musieli rozegrać mecz w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Łańcucie. Wałbrzyszanie złapali wiatr w żagle dopiero w 5 minucie. Wtedy to doprowadzili do remisu po 8, by kilka chwil później prowadzić 15:11. Niestety w ostatnich sekundach tej częsci meczu Ecka i Pluta zniwelowali straty i było 20:20.
Druga odsłona miała podobny przebieg, co pierwsza. Najpierw minimalnie prowadzili krośnianie, później ekipa trenowana przez Arkadiusza Chlebdę, by ostatecznie na długą przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 34:33 dla gospodarzy.
Po zmianie stron sytuacja na parkiecie praktycznie się nie zmieniła. Po kolejnych 5 minutach na kilkupunktowe prowadzenie wyszli biało-niebiescy i ponownie Deja i spółka zniwelowali straty w 30 minucie do 1 oczka.
Ostatnia kwarta to istne piekło. Górnicy ponownie prowadzili grę, wygrywając nawet 8 punktami. Niestety piątka naszych podstawowych graczy, wspierana przez Stochmiałka i Grzywę nie była w stanie wytrzymać tak mocnego tempa i na kilka sekund przed końcem meczu na tablicy widniał już tylko wynik 70:69 dla wałbrzyszan. Dodatkowo dwóch rzutów wolnych nie trafił Jakóbczyk. Na szczęście MOSiR nie zdążył już wyprowadzić akcji, gdyż piłkę zebrał Grzywa i to podopieczni Arkadiusza Chlebdy pozostali w I lidze.
Na mecz wybrała się 6-osobowa grupa fanów naszego klubu. Jutro wieczorem (po odespaniu wielogodzinnej drogi) Norbert Grabowski, który był obecny podczas tego spotkania, podeśle nam kilka fotek swojego autorstwa.
MOSiR Krosno - Górnik Wałbrzych 69:70 (20:20, 14:13, 14:16, 21:21)
MOSiR: Ecka 18 (2x3), Deja 17, Pluta 11 (3x3), Puścizna 9 (3x3), Oczkowicz 6 (1x3), Michalski 6 (2x3), Hajnsz 2, Sołtysiak 0, Ożóg 0, Mroczek-Truskowski 0
Górnik: Jakóbczyk 19 (3x3), Sterenga 15 (1x3), Wróbel 13 (1x3), Buczyniak 12 (2x3), Józefowicz 11 (3x3), Stochmiałek 0, Grzywa 0