Robert Bajek: Kiedy powstała Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Wałbrzych?
Marcin Szewczak: Pierwszy raz spotkaliśmy się w maju zeszłego roku na gruzach byłej fabryki porcelany „Książ”. Przewodnicy psów, ratownicy, zawodowi strażacy szybko dogadali się że w Wałbrzychu zakładamy Grupę Poszukiwawczo – Ratowniczą. Pan Prezydent Roman Szełemej wsparł nasze działania i w dniu 31 października 2018 r Grupa otrzymała wpis do KRS.
RB: Ile osób liczy? Kto należy do tej grupy?
MS: Łącznie 19 osób, z tego 15 w Jednostce Operacyjno-Technicznej uprawnionych do działań ratowniczych. W naszej Grupie służą Oficerowie i Aspiranci Państwowej Straży Pożarnej w tym członkowie USAR Poland, Ratownicy GOPR, instruktorzy wyszkolenia psów ratowniczych, ratownicy medyczni, jest z nami były komandos, pani dr filologii polskiej, farmaceutka i strażak zawodowy z Czech członek USAR Czech Republik. Jednym słowem grupa interdyscyplinarna. Łączy nas jedno, wszyscy jesteśmy Strażakami.
RB: Czym dokładnie się zajmujecie?
MS: Jesteśmy Strażakami o specyficznych umiejętnościach, trochę tacy „specjalsi”, nie gasimy pożarów chociaż potrafimy to robić - my szukamy zaginionych przy użyciu specjalistycznej wiedzy i oczywiście specjalnie wyszkolonych i certyfikowanych psów ratowniczych.
RB: Jak często trenujecie? Jakiego typu są to treningi? Jakie elementy ćwiczycie najczęściej?
MS: Trenujemy cały czas, naprawdę. Raz dwa razy w tygodniu treningi zespołów Przewodnik – Pies ratowniczy na gruzowisku i w otwartym terenie. Bardzo często wyjeżdżamy na treningi z psami do innych Grup w Polsce i Czechach. Do tego dochodzą szkolenia medyczne traktowane bardzo poważnie i to czego tak do końca w relacjach z poszukiwań nie widać czyli taktyka, planistyka i nawigacja w terenie. Cały tydzień i weekendy z drobnymi przerwami dla rodzin.
RB: Jak wygląda Wasza praca? Co w niej jest najtrudniejsze?
MS: Nasza praca to poszukiwania ludzi pod gruzami i w otwartym terenie .Z natury odpowiadamy na wezwanie Policji do wsparcia działań poszukiwawczych. W działaniach cały czas poddawani jesteśmy presji czasu by odnaleźć osobę żywą i to jest chyba najtrudniejsze. Oczywiście każdy z nas ma swoje emocje i tematy które są dla niego trudne. Ja odpowiadam za profilowanie osób zaginionych, do działań wchodzę praktycznie równo z kolegami z Policji. Tu są ogromne emocje, które trzeba wyciszyć, to bliskie relacje z rodzinami zaginionych, to nie są łatwe rozmowy ponieważ bardzo często wychodzi z nich tragedia osoby zaginionej. Tak duży poziom emocji które są naszym udziałem nie jeden człowiek doświadcza przez rok .
RB: Z kim współpracujecie?
MS: Co do zasady w działaniach poszukiwawczych na gruzowisku współpracujemy z naszymi kolegami z PSP. Oczywiście działamy z Policją przy zaginięciach terenowych. Zawsze będę powtarzał ,że nasi „wałbrzyscy kryminalni” w poszukiwaniach to naprawdę fachowcy. Wszystko mamy poukładane i mogę powiedzieć, że doskonale się uzupełniamy. Podobnie działa również Świdnica i Kłodzko. Oczywiście w trakcie poszukiwań współpracujemy z podobnymi Grupami z Dolnego Śląska np. z GRM PCK z Wrocławia, GPR OSP Siechnice, OSP JRS Wrocław czy Grupa Regionalna Wałbrzysko Kłodzka GOPR . Do tego dochodzą lokalne OSP , Leśnicy itp.
Poszukiwania to naprawdę gra zespołowa.
RB: Ile akcji poszukiwawczo-ratowniczych przeprowadziliście?
MS: W tym roku było siedem akcji poszukiwawczych, w które zaangażowana była nasza Grupa oraz kilka konsultacji w trudnych poszukiwaniach w Polsce.
RB: Jakiego typu były to akcje? Kogo najczęściej szukacie i ratujecie?
MS: Najczęściej uczestniczymy w poszukiwaniach terenowych. Charakterystyka zaginionych co roku odrobinę się zmienia ale głównie są to osoby starsze cierpiące na utratę pamięci, osoby zaburzone psychicznie oraz osoby które zdecydowały się na samobójstwo. Przerażające jest to, że coraz częściej są to osoby młode.
RB: Jaka była najtrudniejsza akcja? I jak się zakończyła?
MS: Każda akcja jest trudna z wielu względów. Często o tym rozmawiamy i dla każdego z nas ten poziom trudności w odniesieniu do konkretnej akcji jest inny. Wpływ na trudność ma wszystko : pogoda, margines czasowy, typ zaginięcia, współpraca z innymi służbami itp. Dla mnie osobiście najtrudniejsze z wielu powodów są samobójstwa, to taki wyścig z czasem i bardzo często negocjacje. Trudne jest również to by zakończyć poszukiwania zaopiekowaniem rodziny, pokazaniem drogi, próbą wygaszenia emocji. Czasami wystarczy usiąść koło nich i wspólnie pomilczeć. Być z nimi w trudnych chwilach.
RB: Mówiłeś o profilowaniu, jak wykorzystujecie to w poszukiwaniach ?
MS: Profilowanie psychologiczne osób zaginionych to uzyskanie informacji o stanie psychofizycznym zaginionej osoby który tak naprawdę jest profilem (obrazem) tej osoby przed zaginięciem. Zestawienie profilu z danymi na temat zachowań daje nam obraz gdzie ta osoba może być, gdzie idzie, czy dlaczego chce zrobić to co mogła zaplanować i w jakim miejscu. Dzięki takiemu podejściu udaje się odnaleźć zaginionych bez angażowania znacznych sił i środków. Tak udało nam się odnaleźć zaginionego chłopca z wałbrzyskiego domu dziecka. Czasami wystarczy rozmowa telefoniczna z osobą która kieruje działaniami poszukiwawczymi i tu też udało nam się odnaleźć starszego pana w pewnej wiosce pod Sulechowem. Takich przypadków mamy bardzo dużo nie o wszystkim możemy jednak opowiadać.
RB: Z jakiego sprzętu korzystacie? Czym dysponujecie?
MS: Podstawą są wyszkoleni ratownicy którzy muszą korzystać przede wszystkim z środków ochrony osobistej. Specjalne ubrania, rękawice i gogle. To w jakimś stopniu do jednostki wnieśliśmy sami i jest to bardzo często sprzęt już zużyty. W działaniach ratowniczych korzystamy ze sprzętu łączności, urządzeń GPS, apteczek, sprzętu oświetlenia czy sprzętu do ewakuacji poszkodowanych. Na gruzowisku to geofony, kamery wziernikowe, piły, przecinarki, agregaty prądotwórcze. Słowem masa sprzętu i techniki i niestety w znakomitej większości pożyczana. Jak to często określają ratownicy „Zero sprzętu – kupa talentu”. Coś w tym jest.
RB: Czy jest coś, co ułatwiłoby i usprawniło Waszą pracę?
MS: Pojazd do prowadzenia poszukiwań, uzbrojony w technikę która w całej Europie jest standardem. Pojazd w którym będzie można komfortowo przewozić nasze psy, ratowników i wreszcie swój a nie wiecznie pożyczany wysokiej klasy sprzęt techniczny.
RB: Czy planujecie powiększenie grupy? Jakich kandydatów szukacie?
MS: Nie szukamy na siłę, raczej proponujemy komuś współpracę. Obserwujemy ludzi którzy się gdzieś koło nas czy Straży kręcą. Idealny dla nas profil to osoba mocno zaangażowana, zdeterminowana, logiczna i potrafiąca działać w zespole co oznacza odsunięcie swoich osobistych ambicji na bok. Wiek nie gra roli, oczywiście stan zdrowia umożliwiający służbę i zaliczenie podstawowego kursu strażackiego i w konsekwencji kursów specjalistycznych. Od siebie mogę dodać, że stałym fragmentem życia są nocne nieobecności i nieprzyjemne rodzinne rozmowy kiedy zamiast jechać na urodziny do teściowej lecicie na poszukiwania. To po prostu trzeba kochać.
RB: Dziękuję za rozmowę.