Spotkanie zostało zorganizowane w związku ze zmianą siedziby szkoły. I tak jak można było się spodziewać, mało było merytorycznych argumentów i pytań, a wiele emocji i nerwów.
Do ratusza przybyło ponad 30 osób zainteresowanych spotkaniem informacyjnym. Urząd Miasta reprezentowała Joanna Dobrowolska-Bielecka, która musiała momentami odpowiadać na bardzo niewygodne pytania zadawane przez rodziców i nauczycieli z PSP nr 31.
- Zmiana siedziby PSP nr 31 stała się faktem – mówi Dobrowolska-Bielecka. – To spotkanie zorganizowaliśmy po to, by rozwiać wątpliwości rodziców i odpowiedzieć na nurtujące ich pytania.
Przedstawicielka UM niejednokrotnie podkreśliła, że to sami rodzice sugerowali, że do takiego spotkania informacyjnego powinno dojść. Tymczasem rodzice po raz kolejny przytoczyli te same argumenty – brak przesłanek powodujących konieczność przenosin PSP nr 31 do ZS nr 2, dobry stan obiektu na Osiedlu Górniczym i kilka innych argumentów. Niewiele też zmieniły się argumenty Joanny Dobrowolskiej-Bieleckiej, która ponownie zwracała uwagę na niż demograficzny i konieczność zmiany funkcjonowania sieci wałbrzyskich szkół.
- Te działania są nakierowane na to, by za rok zlikwidować całkiem PSP nr 31 – uważa Monika Misińska-Wrona, matka, której dziecko chodzi do PSP nr 31. – Zależy nam na losach naszych dzieci, a tymczasem coraz częściej słyszy się głosy, że w kolejce do likwidacji czekają: Gimnazjum nr 4 na Sobięcinie oraz szkoła na Psim Polu.
Joanna Dobrowolska-Bielecka wyraźnie odcięła się od sugestii, jakoby miasto miało zamiar likwidować kolejne wałbrzyskie szkoły.
- Pierwszy raz słyszę o takim zamiarze – mówi Dobrowolska-Bielecka. – Nie wiem czemu mają służyć takie plotki.
Jednocześnie Joanna Dobrowolska-Bielecka nie dała żadnych gwarancji, że likwidacja PSP nr 31 w Wałbrzychu faktycznie nie nastąpi za rok. Rodzice podnieśli podczas spotkania kwestię wiarygodności Urzędu Miasta w Wałbrzychu. Przywołali tu przykład właśnie podjęcia uchwały dotyczącej przenosin PSP nr 31 do ZS nr 2.
- Rada miasta robi to, co chce pan prezydent Szełemej – mówili podenerwowani rodzice. – Demokracja w Wałbrzychu sięgnęła dna.
Joanna Dobrowolska-Bielecka nie odnosiła się do niektórych kwestii, ale odniosła się do sprawy dowozów dzieci do szkół.
- Miasto ma obowiązek zapewnić dzieciom zarówno dojazd do szkół, jak i opiekę podczas tych dojazdów – zapewniała przedstawicielka UM.
Należy jednak pamiętać, że gmina ma taki obowiązek, ale tylko w przypadku, kiedy dzieci młodsze mają do szkoły więcej niż 3 km, a dzieci starsze więcej niż 4 km. Jednocześnie Joanna Dobrowolska-Bielecka zapewniła, że zmiana siedziby PSP nr 31 nie wiąże się ze zwolnieniami nauczycieli.
- Nie będziemy ingerować w arkusz organizacyjny pracy nauczycieli – ucina spekulacje Dobrowolska-Bielecka.
Podsumowując to dzisiejsze spotkanie, można powiedzieć, że nie przyniosło ono żadnego przełomu. Rodzice i część nauczycieli nie zmienili swojego zdania i wciąż uważają, że przenosiny PSP nr 31 do ZS nr 2 nie jest dobrym rozwiązaniem. Klamka jednak już zapadła i teraz pozostaje tylko czekać, czy zapewnienia miejskich urzędników znajdą odzwierciedlenie w faktach.