Jego pomysł jest częścią szerszej koncepcji, mającej na celu uporządkowanie bałaganu mieszkaniowego w mieście. Najważniejsze elementy tego programu zapisane są w kilku punktach i maja doprowadzić do rozwiązania najważniejszych problemów mieszkaniowych miasta.
Poprawa stanu mieszkań i przestrzeni miasta jest możliwa między innymi przez uporządkowanie odpowiedzialności za podwórka, ulice i place i inne przestrzenie, wyburzenie niereformowalnych budynków i wydzielenie budynków do zbycia. Według Wilda w stałym zasobie powinno zostać maksymalnie 2 tysiące mieszkań.
Mieszkania powinny zostać sprzedane dotychczasowym najemcom za 1 % wartości, jeżeli wykupią wszyscy. W niektórych budynkach powinny zostać lokale socjalne. Miałoby to zapobiec tworzeniu się dużych skupisk osób najgorzej sytuowanych. Nabywcy nie będący najemcami powinni mieć możliwość zakupu mieszkania za 5 % jego wartości, pod warunkiem zobowiązania się do wykonania remontu. Miałoby to być zapisane w akcie notarialnym, dzięki czemu nabywca mógłby dostać kredyt hipoteczny. Część lokali należy sprzedać na wolnym rynku.
Zadłużenie czynszowe, wynoszące dzisiaj blisko 90 milionów złotych można, przynajmniej w dużej części odzyskać, sprzedając mieszkania na wyżej wspomnianych warunkach z rozłożeniem spłaty zadłużenia nawet do 10 lat. W przypadku narastania długu mieszkania powinny być zamieniane. Patryk Wild proponuje także przywrócenie funkcji dozorcy, który mieszkając w lokalu gminnym mógłby odpracować dług, utrzymując porządek na posesji i wykonując drobne prace konserwatorskie.
Ważnym punktem jest reforma MZB, która miałaby polegać na wydzieleniu zarządcy, który na zasadach komercyjnych świadczyłby usługi wspólnotom mieszkaniowym i zarządzał lokalami komunalnymi. Inna komórka, wydzielona z MZB powinna zająć się rewitalizacją dzielnic mieszkaniowych, między innymi przejmowaniem budynków, remontami, sprzedażą oraz uzbrajaniem terenów pod nową zabudowę.
Budynki takie jak po CKU przy UL. Niepodległości, dawna szkoła przy ul. 1-go Maja czy poszpitalne na Gaju powinny zostać przejęte przez Gminę i przebudowane na potrzeby mieszkalne. Tylko w dwóch budynkach poszpitalnych na Gaju mogłoby powstać około 80 mieszkań. Według Patryka Wilda koszt adaptacji tych ostatnich budynków opiewa na kilka milionów złotych.
Nieco inne zdanie na temat kosztów miał zastępca dyrektora ds. administracyjno – eksploatacyjnych Szpitala im A. Sokołowskiego Andrzej Stążka, twierdząc, że koszty adaptacji będą co najmniej dwukrotnie wyższe od podanych przez Wilda.
Nie nam oceniać, kto ma rację, ale prawda jest taka, że od ośmiu lat budynki nie są ogrzewane i niszczeją, przysparzając jedynie szpitalowi kosztów, np. w postaci całodobowego dozoru.
